Bianka
Przez całą drogę gadałam z Marudą o zakupach i zbliżającym się pokazem ,na którym miałam plan się pojawić . Nasze pogaduszki musiał usłyszeć Nathan i wtrącić swoje trzy grosze .
- O jakim pokazie mówicie ? - spytał patrząc na nas w lusterku .
- O pokazie mody - odparła Kelsey .
- Dokładnie - dodałam .
- Nie lepiej obejrzeć go siedząc na miękkim fotelu w telewizji ? Musicie tam iść ?
- Obejrzeć można , ale wziąć w nim udział przed TV już gorzej - powiedziała blondynka . Sykes jedynie zmarszczył brwi .
- Wasi rodzice o tym wiedzą ? - teraz Nathan stał się opiekuńczy i wypytywał nas o pokaz .
- W co będziecie ubrane ? - spytał .
- W stroje kąpielowe - zaśmiała się Maruda .
- Nie pozwalam ci na to Bianka - powiedział , a ja zrobiłam się czerwona . Do czasu gdy Kels nie opuściła pojazdu nie odezwałam się do niego .
- Nie masz prawa zabraniać mi - powiedziałam sucho patrząc przed siebie .
- Mam, jesteśmy razem , więc mogę się na coś nie zgadzać . W dodatku jestem starszy , dużo i wiem więcej jak to jest w życiu . Jak faceci zobaczą cię w stroju kąpielowym , to wrócisz do domu z brzuchem . Tylko dla kogo będzie ta niespodzianka - odparł i zaparkował pod swoim domem .
- Spieprzaj i odwieź mnie do domu ! - warknęłam krzyżując ręce na piersiach . Zachowywałam się jak mała dziewczynka .
- Miałem nadzieję , że spędzimy razem miły wieczór - cmoknął moje ramie i oparł się o nie swoim czołem .
- Jak widać nic z tego nie wyjdzie - odepchnęłam go od siebie . Nie byłam w humorze by uprawiać seks . Widziałam pożądanie w oczach bruneta i rozumiem jego " miłe spędzanie wieczoru " .
- Kochanie, to dla twojego dobra , nie chce ci zaszkodzić - powiedział i ruszył - Odwiozę cię do domu , skoro tak bardzo chcesz - powiedział . Widziałam jego smutek w oczach . Ja też byłam smutna . Nie zamierzałam tego jednak okazywać . Będę twarda i pokażę mu , że nic mi się nie stanie. Wtedy przestanie zachowywać się jak mój ojciec .
Nagle jego telefon zaczął dzwonić . Chłopak wyciągnął go i spojrzawszy na ekranik westchnął . Odłożył go z powrotem . Jednak ktoś ciągle próbował się dodzwonić i już czerwony ze złości Nathan odebrał .
- Tak , słucham ? - powiedział . Całe szczęście , że w aucie było cicho . Mogłam przysłuchiwać się rozmowie Sykes'a .
- Nathan , przyjdź proszę ! Okropnie się czuje . Jestem w szpitalu , a rodzice nie mogą przyjechać - to ten głos . Kobieta , która kilka razy była ważniejsza niż ja . Mam nadzieję , że mężczyzna jej odmówi. Spojrzałam na niego wzrokiem typu " No dalej , powiedz jej , żeby spierdalała " .
- Dobra , gdzie jesteś ? - otworzyłam usta , gdy to usłyszałam . Natychmiast wyrwałam mu telefon .
- Nie dzwoń do niego więcej ! - i rozłączyłam się .
- Możesz powiedzieć , czemu to zrobiłaś ? - spytał lekko zdenerwowany .
- Bo byłam zazdrosna - pomyślałam .
- Masz skupić się na odwiezieniu mnie do domu , a nie na byłej narzeczonej .
- Jesteś zazdrosna - zaśmiał się .
- Może - spojrzał na mnie uśmiechnięty - Ale nie pozwolę jej cię wykorzystywać . Teraz jesteś mój , a ona nie ma prawa ...
- Jest ze mną w ciąży - powiedział - Jeśli nie o nią , to muszę troszczyć się o dziecko .
- A jeśli nie jest twoje ? Założę się , że ta dziwka nie raz się puszczała .
- Jak na ten moment tylko ja mogę być ojcem - odparł i zatrzymał się przed domem - Do zobaczenia .
Wysiadłam bez pożegnania i pobiegłam do domu .
- Wasi rodzice o tym wiedzą ? - teraz Nathan stał się opiekuńczy i wypytywał nas o pokaz .
- W co będziecie ubrane ? - spytał .
- W stroje kąpielowe - zaśmiała się Maruda .
- Nie pozwalam ci na to Bianka - powiedział , a ja zrobiłam się czerwona . Do czasu gdy Kels nie opuściła pojazdu nie odezwałam się do niego .
- Nie masz prawa zabraniać mi - powiedziałam sucho patrząc przed siebie .
- Mam, jesteśmy razem , więc mogę się na coś nie zgadzać . W dodatku jestem starszy , dużo i wiem więcej jak to jest w życiu . Jak faceci zobaczą cię w stroju kąpielowym , to wrócisz do domu z brzuchem . Tylko dla kogo będzie ta niespodzianka - odparł i zaparkował pod swoim domem .
- Spieprzaj i odwieź mnie do domu ! - warknęłam krzyżując ręce na piersiach . Zachowywałam się jak mała dziewczynka .
- Miałem nadzieję , że spędzimy razem miły wieczór - cmoknął moje ramie i oparł się o nie swoim czołem .
- Jak widać nic z tego nie wyjdzie - odepchnęłam go od siebie . Nie byłam w humorze by uprawiać seks . Widziałam pożądanie w oczach bruneta i rozumiem jego " miłe spędzanie wieczoru " .
- Kochanie, to dla twojego dobra , nie chce ci zaszkodzić - powiedział i ruszył - Odwiozę cię do domu , skoro tak bardzo chcesz - powiedział . Widziałam jego smutek w oczach . Ja też byłam smutna . Nie zamierzałam tego jednak okazywać . Będę twarda i pokażę mu , że nic mi się nie stanie. Wtedy przestanie zachowywać się jak mój ojciec .
Nagle jego telefon zaczął dzwonić . Chłopak wyciągnął go i spojrzawszy na ekranik westchnął . Odłożył go z powrotem . Jednak ktoś ciągle próbował się dodzwonić i już czerwony ze złości Nathan odebrał .
- Tak , słucham ? - powiedział . Całe szczęście , że w aucie było cicho . Mogłam przysłuchiwać się rozmowie Sykes'a .
- Nathan , przyjdź proszę ! Okropnie się czuje . Jestem w szpitalu , a rodzice nie mogą przyjechać - to ten głos . Kobieta , która kilka razy była ważniejsza niż ja . Mam nadzieję , że mężczyzna jej odmówi. Spojrzałam na niego wzrokiem typu " No dalej , powiedz jej , żeby spierdalała " .
- Dobra , gdzie jesteś ? - otworzyłam usta , gdy to usłyszałam . Natychmiast wyrwałam mu telefon .
- Nie dzwoń do niego więcej ! - i rozłączyłam się .
- Możesz powiedzieć , czemu to zrobiłaś ? - spytał lekko zdenerwowany .
- Bo byłam zazdrosna - pomyślałam .
- Masz skupić się na odwiezieniu mnie do domu , a nie na byłej narzeczonej .
- Jesteś zazdrosna - zaśmiał się .
- Może - spojrzał na mnie uśmiechnięty - Ale nie pozwolę jej cię wykorzystywać . Teraz jesteś mój , a ona nie ma prawa ...
- Jest ze mną w ciąży - powiedział - Jeśli nie o nią , to muszę troszczyć się o dziecko .
- A jeśli nie jest twoje ? Założę się , że ta dziwka nie raz się puszczała .
- Jak na ten moment tylko ja mogę być ojcem - odparł i zatrzymał się przed domem - Do zobaczenia .
Wysiadłam bez pożegnania i pobiegłam do domu .
Co za gówno ...