wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział 18

Nathan
- Powiesz mu ? - usłyszałem znajomy mi głos .
- No co ty ! Nie może się niczego dowiedzieć . Wszystko między nami będzie jak wcześniej , a on o niczym nie będzie wiedział - powiedziała moja narzeczona .
- Nie możemy tak tego przed nim kryć . On wie w ogóle , że to nie on jest ojcem ? - powiedział mężczyzna .
- Nie i tak ma zostać - odparła ciężarna i potem usłyszałem jedynie trzaśniecie drzwiami . Zasnąłem ponownie , nie myśląc o rozmowie Ariany z dziwnie znajomym mężczyzną .

Rano wstałem z bólem głowy . Ustąpił jednak po połknięciu tabletek i szklance soku .Zjadłem śniadanie i wybrałem się do pracy . Dzisiaj mam klienta z sprawą rozwodową . Muszę się skupić , bo takie sprawy są bardzo ciężkie . W dodatku mężczyzna ma dzieci , co jeszcze bardziej utrudnia sprawę .
- Witam pana , nazywam się Nathan Sykes i pomogę w pana sprawie - uścisnęliśmy sobie dłonie .
- William Powell - przedstawił się mężczyzna . Nazwisko było mi znajome ,ale w tamtym momencie nie mogłem sobie niczego przypomnieć .
- Niech pan usiądzie -wskazałem na fotel przed sobą .
3 osoba 
Mężczyzna opowiedział jemu swoją sytuację rodzinną . Mówił o zdradzie żony . O tym , że jest w ciąży , ale nie wiadomo czy z nim . Nie chce udać się z nim na badania , pomimo tego iż on za wszelka cenę pragnął ratować związek .

Nathan , niby siedzący przed swoim klientem , sprawiał wrażenie jakby był gdzieś indziej , niż w swojej ukochanej kancelarii . Cały czas w jego głowie była poranna rozmowa . Nie wiedział bowiem , czy to sen , czy wydarzyło się to w rzeczywistości . Zaplątał się w swoich własnych myślach . Był nieobecny duchem .
- Panie Sykes ? - usłyszał głos mężczyzny - Czy wszystko w porządku ? Może przyjdę kiedy indziej - powiedział chcąc wstać , lecz młodszy go zatrzymał , przeprosił i wrócił ponownie i już na stałe tego dnia do rzeczywistości .
- Na pewno się odezwę , jeśli coś ruszy w naszej sprawie - odprowadzał swojego klienta Sykes .
- Dziękuję . Chciałem , naprawę chciałem przywrócić to co zniszczyliśmy . Niestety . Ona nie chce już ze mną być - powiedział ponuro - Pan to ma szczęście - uśmiechnął się , pożegnał i wyszedł zostawiając Sykes'a samego . 

Nathan usiadł na swoim ciemnym , skórzanym fotelu i zasnął . Śnił mu się najpiękniejszy sen z możliwych . On , Bianka i ich dziecko , które trzymają za rączki . Idą przez park i śmieją się rozkoszując ciepłem lata .
- Szkoda , ze to nigdy nie nastąpi - mruknął sam do siebie . Upił kawy , już zimnej będącej w czerwonym kubeczku na stole . 
Sykes rozmyślał jeszcze dobre trzydzieści minut nad sprawą pana Powell . Jego nazwisko stało mu się dziwnie znajome . Nie wiedział bowiem jeszcze skąd i kim dla niego jest własny klient .

Świeżo upieczony narzeczony , a wkrótce pan młody , poszedł po pracy do klubu . Wypił tam kilka mocnych drinków  , zabawiał się z pięknymi kobietami i będąc pod wpływem trunków udał się w stronę domu swojej kochanki . Tęsknił za nią . Za jej uśmiechem , za jej ciałem i za cała nią .
Chwiejnym krokiem w końcu dotarł do celu . Wiedział jednak , nawet w takim stanie , że może jej nie odzyskać . Tyle razy ją bowiem zranił . Pragnął jednakże pierwszy i ostatni raz poczuć się szczęśliwym . Było to możliwe tylko przy niej . 
- Bianka ! - wykrzyknął i oparł się o drzwi domu . Nikt nie odpowiadał . Próbował więc dalej . W końcu , po kilkunastu wołaniach i uderzeniach w drzwi ktoś zareagował . 
- Czego chcesz ? - warknęła zaspana Bianka . Sykes odpłynął na chwilkę rozkoszując się widokiem swojej ukochanej damy .
- Przepraszam cię - bąknął pod nosem .
- Już kolejny raz to słyszę - podeszła bliżej - Zaraz - pociągnęła nosem wdychając zapach , a raczej odór wokół swojego kochanka .
- Jesteś pijany - zatkała nos . Nie znosiła bowiem upitych ludzi . Sykes nie przejął się jej zachowaniem . Podszedł do niej bliżej . Wziął jej rękę w swoją i szepnął wprost do jej ucha :
- Uczyń mnie ostatni raz szczęśliwym - dziewczyna spojrzała na niego z pod czoła . Nie wiedziała co począć . Ma przed sobą miłość życia . Mężczyznę , za którym poszłaby wszędzie . Był w prawdzie nieświadomy tego co się dzieje . Ona jednak czekała zbyt długo . Każdego dnia miała cichą nadzieję , ze gdy otworzy drzwi to ujrzy go w nich z bukietem róż i słodkimi czekoladkami . On jednak nie wracał . Z kolejnymi dniami nadzieja umierała .
- Nathan , ja - zadrżała czując jego wilgotne usta na swojej szyi - Nie mogę ci tego zrobić . Nie jesteś świadomy . Ty będziesz żałować , a ja ponownie nabiorę nadziei . 
- Kocham cie i nigdy nie byłem bardziej pewny i świadomy jak teraz - uśmiechnął się .

___________________
jak wystój bloga ?
Liczę na komentarze !
+ przepraszam 
+ to opowiadanie po mały dobiega końca :(
+ Mam pomysł na kolejne opowiadanie 
ale to po zakończeniu tego ;)

sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 17

Nathan
- Kochanie , a ten ? - spytała mnie to raz setny Ariana przeglądając proponowane torty weselne .
- Mówiłem ci już kochanie , tamtej czekoladowy z truskawkami był najlepszy - uśmiechnąłem się szerze i cmoknąłem ją w usta .
- Masz racje . Tort mamy za sobą - zakreśliła miejsce przy cieście fajeczką na swojej liście zadań .
- Salę również mamy przygotowaną , skarbie - powiedziałem , a ona powtórzyła czynność .
- Wiesz , został nam jedynie garnitur i moja suknia . Oczywiście ty zrobisz zakupy z Jamsem , bo ja muszę pogonić te baby od sukni . Nie zamierzam czekać do dnia ślubu - powiedziała wstając , biorąc kluczyki do auta i wychodząc z mieszkania .
 Do naszego ślubu zostały jedynie dwa tygodnie . Tak , dwa tygodnie . Jak się czuję ? Chyba wszystko wraca do normy . Ja i Ariana planujemy ślub . Zaczynamy zachowywać się jak prawdziwe narzeczeństwo i postanowiliśmy zacząć starać się o dziecko . Wiem , że to głupi pomysł , ale kocham Arianę , naprawdę . Chcę jej wynagrodzić całą zdradę , o której nie ma pojęcia i raczej się nie dowie oraz wszystkie dni kiedy nie zachowywałem się jak każdy dojrzały facet powinien .

 Siedzę w parku , czytam książkę . Delektuję się chwilą wolności , jaka mi została . Mam jeszcze dwa tygodnie wolności .
- Nathan - usłyszałem głos Jamesa , który znikąd pojawił się obok mnie .
- Cześć James . Co tam u ciebie ? - spytałem radosny i ścisnąłem jego dłoń .
- U mnie dobrze , ale u ciebie chyba nie najlepiej - powiedział i spojrzał na mnie smutny .
- Wręcz przeciwnie , jest doskonale . Za dwa tygodnie będę żonaty . Poza tym , ty wiesz o tym od dawna . Musisz mi pomóc w wyborze garnituru - poklepałem go po plecach .
- Nie Nathan . Nie jest dobrze . Ten ślub to twoja najgorsza decyzja . Nie możesz się z nią ożenić - powiedział zakrywając twarz dłońmi .
- Mówisz , że nie mogę poślubić kobiety , która kocham ? James ... - odparłem zdenerwowany - Myślałem , że skoro jesteśmy przyjaciółmi to wesprzesz mnie , a jak widać się pomyliłem .
- Jesteśmy przyjaciółmi . Najlepszymi - spojrzał na mnie ponownie - Ale nie licz , że będę wspierał cię w czymś , czego szybko pożałujesz . Zrobiłbym ci wtedy krzywdę - powiedział kładąc rękę na moim ramieniu .
- Wiem , że nie lubisz Ariany , ale ja ją kocham - dodałem pewny siebie .
- Nie chodzi o to co mnie i ją łączy . Czy się lubimy czy nie . Liczą się twoje uczucia ! Ja i ty dobrze wiemy do kogo należy twoje serce . Nie powiesz mi , że o niej nie myślisz , że nie tęsknisz , że nie chciałbyś być teraz przy niej - powiedział na jednym wydechu .
- James , tak , tęsknie za nią , ale ja i ona to przeszłość . Ona musi skończyć szkołę , a ja muszę zająć się przyszłością . Zamierzam założyć z Grande rodzinę . Chcę dać naszym dzieciom dobry start i nie mogę tylko pracować na życie , ale też dbać o rodzinę . Jak wiesz , pieprzenie innej na boku to nie jest dbanie o rodzinę - wstałem i zamknąłem książkę .
- Ale kto każe ci mieć kochankę ? - on również wstał . Staliśmy na wprost siebie .
- Możesz być szczęśliwy przy niej . Będzie ci z nią dużo łatwiej . To cudowna , dojrzała kobieta . Ariana taka nie jest . Zrozum to . Masz 14 dni . Przemyśl to . Naprawdę , przemyśl , bo będzie za późno - dodał i odszedł zostawiając mnie samego z mętlikiem w głowie .

 Minęły 4 dni . Ja nadal chodziłem po mieszkaniu i myślałem o tym co powiedział mi Jai . Zdecydowałem jednak zapomnieć o tym i nie przejmować się tym . Kocham Arianę . Ona o mnie dba . Zaczęła być prawdziwą panią domu . Gotuje , sprząta i zaczęła brać pracę na poważnie . W dodatku ma dla mnie niespodziankę .
- Dzień dobry skarbie ! - powiedziała i podbiegła do mnie . Ucałowałem ją na powitanie i mocno przytuliłem .
- Tęskniłeś ? - spytała roześmiana .
- Oczywiście - odparłem odwzajemniając uśmiech - A co z tą niespodzianką ?
- Choć , usiądźmy - powiedziała i oboje poszliśmy do salonu i rozsiedliśmy się na nowej kanapie .
- A więc ... Nie mam pojęcia jak ci to powiedzieć - mówiła i rozglądała się dookoła - Jestem w ciąży ! - krzyknęła , a ja mocno ją objąłem i namiętnie pocałowałem .
- Tak się cieszę , kochanie . To cudownie - uśmiechnąłem się głaszcząc ją po rączce i całując w czoło.

 Resztę dnia spędziliśmy na pieszczeniu się wzajemnie . Nadal nie docierało do mnie to , że będę ojcem . Ja będę miał dziecko , albo dzieci . Wolę jednak na sam początek jedno . Chciałem się z kimś tym pochwalić , jak Grande , która od godziny rozmawia ze swoją matką . Nie mogłem jednak tego zrobić . James nie chce żebym brał ślub z Arianą , Bianka mnie nienawidzi . Dopiero teraz dotarło do mnie to , że nie mam nikogo . Nikogo .
- Nathan , jesteś sam - szepnąłem sam do siebie .





Wieeem !
Nie na to czekaliście przez cały tydzień .
Bardzo Was jednak przepraszam . 
Mi też jest wstyd dodawać coś takiego .
Po prostu w następnych rozdziałach planuję
więcej akcji i nie chce pchać tego tutaj.
No niestety , są takie rozdziały w opo.
że musi być pewnie opóźnienie i sama nuda .
Mam nadzieję , że komentarze będą .
Zaraz dobijemy do 5 tys. wyświetleń !
To będzie chyba 1 opo. , które dokończę 
Do zobaczenia .!!!! :)
+  piszcie do mnie na asku w razie 

niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 16

Nathan

- Mamo ? Tato ? - spytałem widząc przyszłych teściów w salonie - Co tu robicie ?
- Postanowiliśmy przyjechać do was . Dawno się nie widzieliśmy , a przecież niedługo zostaniemy rodziną i przyda się pod szlifować naszą więź - odparła pani Grande rozsiadając się na kanapie i smakując parującego wywaru w filiżance .
- To cudownie - próbowałem się jak najszczerzej uśmiechnąć - Nie widzieliście Ariany ? - w odpowiedzi powiedzieli mi , że młoda Grande wyszła , ale zaraz powinna wrócić .
 Kilkanaście minut musiałem spędzić sam na sam z rodzicami Ariany . Nienawidzę tego . Cały czas wypytują o dzieci . Ja nie chcę dzieci ! Nie chcę , czy to takie trudne ? Prócz tego matka Grande cały czas mówiła jaka jej córka jest wspaniała . Jaką dobrą mogłaby być matką , jak gotuje , jak dba o nasz dom - tutaj zauważyła i pochwaliła porządek jaki panował w naszym mieszkaniu . Gdybym nie wrócił to zastali by burdel , a nie dom . Taka jest prawda . Poza chwaleniem mojej narzeczonej musiała przecież zganić mnie . Bez tego nie mogło się obyć . Głównie dostałem za to , że zniknąłem ta tak długi czas i Ariana sama musiała sobie radzić . Podobno codziennie dzwoniła do swojej matki i płakała . Ha ! Już to widzę . Jej matka zawsze jej we wszystko wierzy . Nawet jeśli młoda Grande jej kiepską aktorką , to jej rodzice , a w szczególności matka , uwierzą we wszystko co im powie . Bardzo denerwowało mnie to , że moja przyszła żona mówi o wszystkim swojej rodzicielce . Myślałem , że jakieś tajemnice , czy sprawy intymne jak to co dzieje się u nas w sypialni zostanie między nami . Ależ skąd ! Młoda Grande nawet o tym rozmawia z matką .Czasem przyłapywałem ją na tym , ale udawałem , że nie słyszę . Wiedziałem po prostu , że kolejna awantura nic nie zmieni . Przysporzy mi jedynie kłopotów , których i tak już miałem zapas.

Godzina później 

- Możesz mi wytłumaczyć co oni tu robią ? - poszedłem za Arianą do naszej sypialni . Byłem bardzo zdenerwowany . W dodatku musiałem po raz kolejny zawieść Biankę i nie przyjechać do nich , tylko usługiwać rodzicom mojej "ukochanej" narzeczonej . Żeby tylko to . Prócz tego słuchałem przerz długi czas wyrzutów jej matki oraz chwiejącego się już po kolejnym kieliszku wódki ojca Grande , który zdemolował nam cały salon . A kto sprzątał po tej pijaczynie ? Ja !
- Oj , nie denerwuj się - powiedziała zadowolona zmieniając sukienkę i nakładając szpilki -  Są naszą rodziną . Mają prawo tu przyjechać .
- Nie zabraniam im tego , ale czemu ja nic nie wiedziałem ? - próbowałem się opanować , żeby nie wdać się w kolejną kłótnię .
- Sama o niczym nie wiedziałam , Zrobili nam niespodziankę . Ojciec wziął ze sobą wino , które tak bardzo lubisz ... - powiedziała .
- Wypił też połowę mojego barku , za którą również przepadałem . Masz rację , powinienem się cieszyć - zaśmiałem się zgryźliwie i pomogłem zasunąć sukienkę , bo dziewczyna nie mogła sobie z nią poradzić .
- Wynagrodzę ci to wieczorem ... - mruknęła mi do ucha .
- Masz na myśli to , że wieczorem pójdziesz po moje trunki , tak ? - zaśmiała się i cmoknęła  mnie w usta .
- Nie zupełnie , ale porządna wódka czy dobre wino się przyda - pociągnęła mnie za rękę i znowu zaczęło się miłe spędzanie czasu z naszą cudowną rodziną . Mam nadzieję , że czujecie moje zażenowanie .

Jakiś czas później 

Szczerze mówiąc nie było tak źle . Pijany ojciec Ariany wypił jedynie moje 3 butelki wódki , mojej ulubionej wódki , ale to nie ważne oraz moje dwa ulubione wina , co też nie jest ważne i nie powinienem się tym przejmować . Jak zawsze damy rozmawiają o mnie i o tym , że powinienem się wziąć za robienie dzieci . Cudownie . A tak szczerze to cieszy mnie jedynie fakt , że ojciec mojej królewny sam doszedł do swojego tymczasowego pokoju i poszedł spać . To sukces tego wieczoru .
- Nathan - usłyszałem głos teściowej , spojrzałem więc na nią - Słuchasz nas ?
- Nie - odparłem bez namysłu za co dostałem łokciem w bok od Ariany .
- Mówiłyśmy o waszym ślubie - zaczęła kompletnie pomijając moje zachowanie - Skoro ty nie potrafisz się zdecydować na datę ślubu , to my to zrobiłyśmy . Możesz zająć się salą na 400 osób za miesiąc .
- Co kurwa ?! - powiedziałem i ugryzłem się w język - Ariana ! To ze mną się żenisz , czy ze swoją matką ?!
- Głuptasie , z tobą oczywiście - wzięła mnie za rękę .
- Więc czemu decydujesz o NASZYM ślubie z matką !? - syknąłem zdenerwowany . 
- Bo z tobą nie da się normalnie pogadać ! - odparła warcząc - Już ustalone . Dobranoc mamo , Nathan , idziemy na górę - pociągnęła mnie za sobą .

Godzinę później 

Wiedziałem , że ten wieczór tak się skończy . Po raz kolejny uległem Arianie i jej ciału . Po raz kolejny zrobiłem coś wbrew sobie . 
- Widzisz kochanie - zaczęła przytulając się do mojego nagiego ciała - Wszystko zaczyna wbiegać na dobrą drogę . Kocham cię , dobranoc słoneczko - pocałowała mnie w usta i zasnęła .
 Może jednak nie powinienem wracać do Bianki ? Do Martyny ? Może powinienem zapomnieć ? Może źle robię zdradzając Arianę ? Bardzo się w tym wszystkim gubię . Myślałem o tym wszystkim całą noc . Podjąłem decyzję . Wsiadłem do auta i pojechałem do domu Bianki . 
- Cześć Nathan ! - rzuciła mi się na szyję - Tak bardzo tęskniłam .
- Musimy to zakończyć - odparłem stanowczo .
- Nie rozumiem ...
- Ja się żenię . Jestem z dorosłą kobietą , a ty jesteś dzieckiem i nigdy nie powinienem zaczynać tej przygody .
- Nasze wspólne chwile nazywasz przygodą ? - zaczęła płakać - Powiedziałeś , że jestem dla ciebie ważna .
- Jesteś , dlatego chcę od ciebie odejść . Dać ci normalnie żyć . Kocham cię - powiedziałem . Tak , kocham tą dziewczynę , która stoi przede mnę . Kocham ją całą . Kocham jej wady i zalety . Nikogo nie kocham tak jak jej .
- Więc wytłumacz mi , dlaczego mnie opuszczasz ?! - krzyczała przez łzy .
- Wyobrażasz sobie nas idących po mieście ? Ja za kilka lat będę miał 30 -stkę .. Jestem dla ciebie za stary  . Ty jesteś piękna , młoda . Chce , żebyś była szczęśliwa - zbliżyłem się do niej i namiętnie pocałowałem - Ale ze mną ci się to nie uda . Żegnaj Bianka ... 
- Nathan proszę ... Nie zostawiaj mnie ... - łkała . Wiem , że ją krzywdzę , ale to tylko nastolatka . Zaraz o mnie zapomni i znajdzie sobie kogoś w swoim wieku . Zobaczycie . Nie dam rady się obejrzeć , a ona będzie szła za rękę z innym chłopakiem . Może i będę zazdrosny . Może będę cierpiał . Może właśnie tracę szanse na szczęście , ale nie mogę niszczyć jej szczęścia . Nie mogę .
- Przepraszam ... - wsiadłem do samochodu i odjechałem . Na zawsze .




Hej , cześć , siemanko !
Jej , czyli jednak jest tu ktoś jeszcze .
Zastanawia mnie dlaczego nie komentujecie ...
Dziwna sprawa . Mam nadzieję , że rozdział
się podoba i że was zaskoczyłam , bo końcówka jest chyba bardzo 
fajna .
Musze szczerze przyznać , że rozdział mi się podoba .
 Jest taki jaki chciałam :3
Komentujcie no i zajrzyjcie też dzisiaj na J-lijo bo tam też wstawię 
kolejny rozdział ;) 
!!!