piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 15

Nathan
 Siedziałem w kuchni i przygotowywałem śniadanie . Grande nadal spała w sypialni . Chciałem jak najszybciej zjeść posiłek i pojechać do pracy by nie zetknąć się z Arianą . Jak na razie nie chcę mieć z nią żadnej styczności . Postanowiłem również zapytać się James'a co robił u nas w domu . Mam nadzieję , że on powie prawdę . Uważam , jak chyba nie jedna osoba , że lepsza jest najgorsza prawda niż jakiekolwiek kłamstwo . Czasem też skłamię , ale potem czuję wyrzuty sumienia i zawsze po krótkim czasie się przyznaję . 
- Dzień dobry kocie ! - usłyszałem głosik Grande . Prawie upuściłem kubek z kawą , który miałem zamiar postawić obok talerza gdzie było moje śniadanie .
- Dzień dobry - odparłem lekko ją przytulając . Ta zaś dała mi jeszcze całusa w skroń i skradła jedną kanapkę z talerza .
- Dzisiaj wracasz do pracy ? - spytała uśmiechnięta . W odpowiedzi pokiwałem twierdząco głową , bo miałem pełne usta .
- Moi rodzice wpadną do nas za dwa dni - podeszła do mnie i szepnęła do ucha - Dobrze , że wróciłeś .
- Przepraszam , ale dobrze zrozumiałem ? Teściowie będą tu za dwa dni ? - chciałem odpocząć , a nie zmagać się z nimi i ich pytaniami na temat ślubu i dzieci , o których cały czas rozmawiają z Grande .
- Zgadza się , dobrze usłyszałeś kochanie . - dała mi jeszcze jednego buziaka i wzięła kubek z kawą i upiła z niego cieczy . Zawsze tak robiła . Na szczęście nie wypiła wszystkiego .
- Kochanie , nie możemy tego przełożyć ? - nazwałem ją tak , aby ją udobruchać . Naprawdę nie mam ochoty na całodobowe pogaduszki z jej rodzicami . Co gorsza oni mnie przerażają ! Raz przyłapałem ich kiedy stali pod nasza sypialnią i słuchali czy uprawiamy seks .
- Jestem zmęczony , a te dni chciałabym spędzić z tobą , w domu . Tylko my we dwoję . - dodałem chcąc ją przekonać , że przyjazd teściów to najgorszy pomysł jak na ten tydzień .
- Pomyślę nad tym skarbie . Idę się jeszcze położyć . - odparła kierując się w stronę schodów .
- Nie idziesz do pracy ? - spytałem póki jeszcze miałem ją w swoim zasięgu .
- Idę , idę . Mam od 14.00 - powiedziała znikając za ścianą .

 Skoro Grande ma na południe , to oznacza , że bez problemu będę mógł pojechać do Bianki . Mam nadzieję , że nie chowa urazy . Nie miałem zamiaru tu zostawać . Dopiłem kawę . Wziąłem ostatni kęs kanapki do ust i żując je wstawiłem naczynia do zlewu . Ubrałem swoje czarne spodnie , białą koszulę zapinaną na czarne , błyszczące guziki oraz zawiązałem krawat , który również był czarny . Odziałem buty i wyszedłem z ciemną teczką na dwór . Wsiadłem do auta , uruchomiłem silnik i ruszyłem . Będąc przy budynku przywitałem się z kolegami i wszedłem do środka .
- Cześć Jai  - przywitałem się z przyjacielem po przez uścisk dłoni .
- W końcu jesteś ! - uśmiechnął się , a ja ten gest odwzajemniłem .
- Pani Wolf już czeka - poinformował mnie , a ja dziękując wszedłem do mojego mini biura , gdzie rozmawiałem z klientami .
- Witam panią . - przywitałem się .
- Dzień dobry panie Sykes . Tak się cieszę , że w końcu pan wrócił - odparła z uśmiechem na twarzy .
- Ja też się cieszę . W końcu w swoim żywiole . - zaśmiałem się siadając za biurkiem .
- Tak , dobrze . Zapoznałem się z pani sprawą i muszę przyznać szczerze , że długo nad nią rozmyślałem . Mamy bardzo mało dowodów na tą kobietę . W takim stanie mamy małe szanse na wygranie sprawy  - zacząłem wyciągając z teczki papiery . Spojrzałem jeszcze raz przelotnie na ich treść i ponownie zacząłem mówić - Udało się coś pani zauważyć przez te kilka dni od czasu naszego spotkania w ... piątek ? - złożyłem ręce i przykleiłem je do ust . Kobieta odpowiedziała mi o ostatnich wydarzeniach . Dała mi również płytę z ciekawym nagraniem .
- Dobrze . Dziękuję pani . Postaram się jeszcze dokładniej przyjrzeć nagraniu i jeśli czegoś się dowiem to od razu się z panią skontaktuję - powiedziałem po półtora godziny rozmowy z panią Wolf .
- To ja dziękuję . Do widzenia - powiedziała wychodząc .

 Korzystając z okazji , że ani ja , ani James nie mieliśmy klienta , to zagadałem :
- James ... - spojrzał na mnie - Co robiłeś wczoraj u nas w domu ? - widziałem jego zdziwienie na twarzy . Pewnie nie spodziewał się , że wiem o jego wizycie .
- Em , przyniosłem ci papiery . Myślałem , że już wróciłeś - podrapał się po głowie . Podszedłem w jego stronę . Widziałem , że się denerwuje . Kłamie tak samo banalnie jak Ariana .
- Hm.. Ciekawe , bo Ariana nie wspominała mi , że coś zostawiłeś . 
- Oj , wiesz jaka ona jest ! Nie chciałem jej zawracać głowy tłumacząc , że zostawiam ci kilka papierów z rozpraw . Ma za mały mózg , żeby pojąc coś takiego . - odparł . Uwierzyłem w jego wersję , bo zacząć gadać jaka ona jest głupia i nierozgarnięta . Znaczy , uwierzyłem mu po części . Resztę dnia spędziłem na rozmowie z klientami i wypełnianiu papierów . Napisałem również do Bianki , że się spóźnię , bo muszę pojechać jeszcze do domu . To co zobaczyłem gdy otworzyłem drzwi popsuło moje plany na dzisiejszy dzień .



Mam nadzieję , że rozdział się podoba .
Wiem , że ejst krótki  ,ale OBIECUJĘ , że następny będzie dużo dłuższy 
i ciekawszy niż ten . :)
Wy wierzycie w wersje Jai'a? ;)
jest prowadzony przeze mnie , tylko z innego konta .!
Zostawcie komentarz !! :))

piątek, 5 grudnia 2014

Rozdział 14

Nathan
Czym prędzej wsiadłem do samochodu . Odpaliłem go i ruszyłem w stronę swojego domu . James i Ariana ? Sami w domu ? Moim domu ? Jestem zaskoczony całą sytuacją . Oni się nienawidzą ! I to mało powiedziane . Nie cierpią się od kiedy ich ze sobą zapoznałem . Jeśli James pojawiał się u nas w domu kiedy Grande była w nim , to tylko i wyłącznie po to żeby mnie podwieźć do pracy  albo kiedy byliśmy umówieni na przykład na piwo . Czasami wpadał do mnie w ważnej sprawie . Jeśli nie musiał , to nie odwiedzał nas . Zawsze bałem się zostawić ich chociażby na chwilę samych . A tu proszę . Ja się martwię o ich zdrowie , że się pozabijają , ale jednak potrafią przeżyć wspólne spotkanie . Chyba , bo mam nadzieję , że James jeszcze żyję , a Grande nic się nie stało . 

Byłem już na miejscu . Wysiadłem z auta delikatnie zamykając drzwi . Próbowałem być spokojny i nie wybuchać czy nie robić jej scen , ale nie wiem czy się uda . Byłem bardzo wzburzony .

Kiedy przekroczyłem próg domu od razu ujrzałem biegnąca w moją stronę Arianę . Uwiesiła mi się na szyi i zaczęła mnie ściskać , całować . Ciągle mówiła jak bardzo za mną tęskniła i że cieszy się , że już jestem z powrotem .
- Ariana , co tu się dzieje ? - spytałem dokładniej rozglądając się po mieszkaniu . Panował tam chaos . Wszędzie brud , usmolone naczynia . Kurz , którego nie znosiłem i na który miałem alergię . Dookoła mnie leżały jej ciuchy , buty . Te przedmioty też nie należały do najczystszych . 
- Aaaa... To taki malutki nieporządek .  - zachichotała i pociągnęła mnie do salonu . Usadziła na kanapie , a sama wlazła na moje kolana i objęła rękoma moją szyję .
- Ariana .! - krzyknąłem zrzucając jej dłonie z siebie  i zdejmując z kolan . Popatrzyła na mnie wielce przerażona . Nie mogłem w to uwierzyć . Ją dziwi fakt , że jestem zły z powodu stanu mojego mieszkania ? Co ona najlepszego zrobiła ?!
- Ty to nazywasz " małym nieporządkiem " ?! - wstałem i złapałem się za głowę - Nie było mnie zaledwie kilka dni . Kilka dni ! - chodziłem dookoła salonu - Wróciłem , a ty panuje ogromny burdel ! Jak ty , taka malutka istotka mogłaś doprowadzić do takiego stanu moje mieszkanie ?! Rozumiem jeśli nie byłoby mnie miesiąc , ale kilka dni ?! - byłem przerażony . Moje ukochane mieszkanie przemieniło się w ... W coś okropnego !

Dziewczyna podeszła do mnie i po raz kolejny objęła rękoma . Spojrzałem na nią ze złością i odepchnąłem . Ruszyłem w stronę schodów , żeby zobaczyć stan piętra , gdzie była nasza sypialnia , moje domowe biuro i kilka innych pomieszczeń .
- Kochanie nie gniewaj się . Byłam smutna i pomimo tego , że chciałam posprzątać , to nie mogłam . Cały czas myślałam o tobie . Gdzie jesteś , co się z tobą dzieje . Wybacz kochanie ! - chodziła za mną i tłumaczyła się jak głupia .
- Dobra ! Zamilcz ! - powiedziałem zdenerwowany . Usiadłem na łóżku , a moja kochana obok mnie . Wziąłem jej rączkę w swoje i zacząłem przedtem biorąc głęboki wdech , a później spokojny wydech :
- Nie przyjechałem tu z powodu kontroli czy po to żeby kłócić się z tobą o porządki . Niemniej jednak uważam , że to twój obowiązek , aby dom był czysty , schludny i zadbany . Jeśli nie możesz zrobić tego sama , to doskonale wiesz gdzie zadzwonić .
- Ale mama nie miałaby czasu , żeby przyjechać . W dodatku ten jej kręgosłup . - przerwała mi dając przy okazji kolejny popis swojej inteligencji .
- Chodziło mi o sprzątaczki . - spojrzałem na nią z lekkim rozbawieniem .
- Aa... - szepnęła i spojrzała w dół .
- Był tu dzisiaj James . - stwierdziłem - Tak ? - spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem . Nie miałem pojęcia co miał oznaczać .
- Em... - jęknęła - Aaa tak ,tak . Był . - uśmiechnęła się sztucznie poprawiając włosy .
- Po co ? Doskonale wie , że nie ma mnie w domu . - powiedziałem . Byłem ciekaw czy powie prawdę czy zmyśli jakąś bajeczkę .
- No tak mnie odwiedził ... - to było najgorsze kłamstwo w całym jej życiu . Kiedyś była kreatywniejsza w swoich " intrygach " i była sporo sprytniejsza .
- Ariana ! Wy się nienawidzicie ! - krzyknąłem całkowicie rozbawiony . Kichnąłem . Cholerny kurz . Jak skończę z nią gadać to chyba wezmę się za sprzątanie tego burdelu mojej narzeczonej . Ona już dość zrobiła .
- Nathan , ty zostajesz ze mną, prawda ? Już nigdzie cię nie puszczę ! A Jai nie wiem po co przyszedł . Wszedł , zapytał się czy wróciłeś . Zadzwoniłam do ciebie . Potem wyszedł .- powiedziała błagalnym głosem . Westchnąłem .

Ariana jest czasem bardzo męcząca , ale to moja narzeczona . Jeszcze . Muszę się o nią troszczyć , bo gdyby coś nie wyszło z Bianką , to mam Arianę . To z nią planowałem żyć i nie mogę jej odrzucić dla niedawno poznanej , młodszej DZIEWCZYNY . Ariana to kobieta , dojrzała , piękna kobieta . Owszem , jest głupawa , ale ... Kocham ją . Tak . Kocham . Biankę też ... Znaczy ... Eh..
- Dobrze zostanę . - przytuliłem ją i ucałowałem czółko . Moja mała Ariana .
- Kocham cię pysiu . - szepnęła .
- Ciebie też kochanie . Ciebie też . - odszepnąłem gładząc jej plecki .

Potem zabrałem się za ten cały bajzel . Nie tego się spodziewałem . Myślałem , że przyjadę , pogadam z nią i pojadę z powrotem do Bianki . Właśnie ! Muszę do niej napisać , że jednak nie wrócę . Oby mnie zrozumiała . Nie chcę  kolejnych damskich krzyków i humorków .
- Natahn ? - miałem już dzwonić , kiedy to Bianka zadzwoniła do mnie .
- Cześć Bianka ... - odparłem drapiąc się p ogłowie .
- Gdzie ty jesteś ? Jest grubo po północy , a ciebie nie ma ! - była zdenerwowana . Mam nadzieję , że tym , że nie wracam , a nie że się wykręcam .
- I nie wrócę ... Dzisiaj . - dodałem smutno . Chciałem wrócić , ale nie mogę . Mam swój dom na głowie . Nie mogę być z Bianka i Martynką całe dnie . Musze zająć się swoimi sprawami . Moja kancelaria . Jutro idę do pracy . Czas wrócić z " urlopu " .
- Jak jechałeś to mówiłeś co innego . - odparła jeszcze bardziej zezłoszczona .
- No tak, ale mam pracę . Wybacz . Ucałuj Martynkę . Zadzwonię jutro . Może nawet przyjadę tam do was . - mówiłem - Potrzebujecie czegoś ? - spytałem . Skoro już mam się do nich wybierać to kupię co tam chcą .
-Tak , potrzebujemy . - odpowiedziała smutna . Ja też byłem smutny , ale musi mnie zrozumieć . Mi też nie jest łatwo !
- Potrzebujemy ciebie Nathan ... - dlaczego to tak boli ?
- Ja was też . - Bianka jest dla mnie bardzo ważna , ale ona ma rodziców , którzy zajmą się nią . Dadzą jej pieniądze , a ja ? A ja mam cały dom na utrzymaniu , W dodatku muszę posprzątać za tego bałaganiarza .
- Przyjadę jutro . Obiecuję . - powiedziałem .
- Trzymam cię za słowo . Dobranoc . - dodała .
- Dobranoc Bianeczko . - rozłączyłem się i zabrałem się do roboty . Chciałem już kończyć te porządki . Grande sobie smacznie leży , a ja zapierdalam jak jakaś pokojówka !

Około drugiej w nocy poszedłem się umyć . Potem w końcu mogłem ułożyć się w mięciutkim , pachnącym łóżku . Grande spała i miałem nadzieję , że się nie obudzi i nie ze chce się jej uprawiać miłości . Nie mógłbym odmówić . Musiałbym to z nią zrobić , a nie mam sił na nocne igraszki . W dodatku po takim wysiłku jakim było sprzątanie .

Zamknąłem oczy i zasnąłem z nadzieją , że dzień dzisiejszy potoczy się dobrze . Oby tak było , bo mam już dość tych problemów . Ahh te kobiety .
____________________________
Jest rozdział :)
Podoba się ?
Co powiecie o nowym wyglądzie bloga ? ;)
Do następnego 
Liczę na komentarze :)