Nathan
Siedziałem w kuchni i przygotowywałem śniadanie . Grande nadal spała w sypialni . Chciałem jak najszybciej zjeść posiłek i pojechać do pracy by nie zetknąć się z Arianą . Jak na razie nie chcę mieć z nią żadnej styczności . Postanowiłem również zapytać się James'a co robił u nas w domu . Mam nadzieję , że on powie prawdę . Uważam , jak chyba nie jedna osoba , że lepsza jest najgorsza prawda niż jakiekolwiek kłamstwo . Czasem też skłamię , ale potem czuję wyrzuty sumienia i zawsze po krótkim czasie się przyznaję .
- Dzień dobry kocie ! - usłyszałem głosik Grande . Prawie upuściłem kubek z kawą , który miałem zamiar postawić obok talerza gdzie było moje śniadanie .
- Dzień dobry - odparłem lekko ją przytulając . Ta zaś dała mi jeszcze całusa w skroń i skradła jedną kanapkę z talerza .
- Dzisiaj wracasz do pracy ? - spytała uśmiechnięta . W odpowiedzi pokiwałem twierdząco głową , bo miałem pełne usta .
- Moi rodzice wpadną do nas za dwa dni - podeszła do mnie i szepnęła do ucha - Dobrze , że wróciłeś .
- Przepraszam , ale dobrze zrozumiałem ? Teściowie będą tu za dwa dni ? - chciałem odpocząć , a nie zmagać się z nimi i ich pytaniami na temat ślubu i dzieci , o których cały czas rozmawiają z Grande .
- Zgadza się , dobrze usłyszałeś kochanie . - dała mi jeszcze jednego buziaka i wzięła kubek z kawą i upiła z niego cieczy . Zawsze tak robiła . Na szczęście nie wypiła wszystkiego .
- Kochanie , nie możemy tego przełożyć ? - nazwałem ją tak , aby ją udobruchać . Naprawdę nie mam ochoty na całodobowe pogaduszki z jej rodzicami . Co gorsza oni mnie przerażają ! Raz przyłapałem ich kiedy stali pod nasza sypialnią i słuchali czy uprawiamy seks .
- Jestem zmęczony , a te dni chciałabym spędzić z tobą , w domu . Tylko my we dwoję . - dodałem chcąc ją przekonać , że przyjazd teściów to najgorszy pomysł jak na ten tydzień .
- Pomyślę nad tym skarbie . Idę się jeszcze położyć . - odparła kierując się w stronę schodów .
- Nie idziesz do pracy ? - spytałem póki jeszcze miałem ją w swoim zasięgu .
- Idę , idę . Mam od 14.00 - powiedziała znikając za ścianą .
Skoro Grande ma na południe , to oznacza , że bez problemu będę mógł pojechać do Bianki . Mam nadzieję , że nie chowa urazy . Nie miałem zamiaru tu zostawać . Dopiłem kawę . Wziąłem ostatni kęs kanapki do ust i żując je wstawiłem naczynia do zlewu . Ubrałem swoje czarne spodnie , białą koszulę zapinaną na czarne , błyszczące guziki oraz zawiązałem krawat , który również był czarny . Odziałem buty i wyszedłem z ciemną teczką na dwór . Wsiadłem do auta , uruchomiłem silnik i ruszyłem . Będąc przy budynku przywitałem się z kolegami i wszedłem do środka .
- W końcu jesteś ! - uśmiechnął się , a ja ten gest odwzajemniłem .
- Pani Wolf już czeka - poinformował mnie , a ja dziękując wszedłem do mojego mini biura , gdzie rozmawiałem z klientami .
- Witam panią . - przywitałem się .
- Dzień dobry panie Sykes . Tak się cieszę , że w końcu pan wrócił - odparła z uśmiechem na twarzy .
- Ja też się cieszę . W końcu w swoim żywiole . - zaśmiałem się siadając za biurkiem .
- Tak , dobrze . Zapoznałem się z pani sprawą i muszę przyznać szczerze , że długo nad nią rozmyślałem . Mamy bardzo mało dowodów na tą kobietę . W takim stanie mamy małe szanse na wygranie sprawy - zacząłem wyciągając z teczki papiery . Spojrzałem jeszcze raz przelotnie na ich treść i ponownie zacząłem mówić - Udało się coś pani zauważyć przez te kilka dni od czasu naszego spotkania w ... piątek ? - złożyłem ręce i przykleiłem je do ust . Kobieta odpowiedziała mi o ostatnich wydarzeniach . Dała mi również płytę z ciekawym nagraniem .
- Dobrze . Dziękuję pani . Postaram się jeszcze dokładniej przyjrzeć nagraniu i jeśli czegoś się dowiem to od razu się z panią skontaktuję - powiedziałem po półtora godziny rozmowy z panią Wolf .
- To ja dziękuję . Do widzenia - powiedziała wychodząc .
Korzystając z okazji , że ani ja , ani James nie mieliśmy klienta , to zagadałem :
- James ... - spojrzał na mnie - Co robiłeś wczoraj u nas w domu ? - widziałem jego zdziwienie na twarzy . Pewnie nie spodziewał się , że wiem o jego wizycie .
- Em , przyniosłem ci papiery . Myślałem , że już wróciłeś - podrapał się po głowie . Podszedłem w jego stronę . Widziałem , że się denerwuje . Kłamie tak samo banalnie jak Ariana .
- Hm.. Ciekawe , bo Ariana nie wspominała mi , że coś zostawiłeś .
- Oj , wiesz jaka ona jest ! Nie chciałem jej zawracać głowy tłumacząc , że zostawiam ci kilka papierów z rozpraw . Ma za mały mózg , żeby pojąc coś takiego . - odparł . Uwierzyłem w jego wersję , bo zacząć gadać jaka ona jest głupia i nierozgarnięta . Znaczy , uwierzyłem mu po części . Resztę dnia spędziłem na rozmowie z klientami i wypełnianiu papierów . Napisałem również do Bianki , że się spóźnię , bo muszę pojechać jeszcze do domu . To co zobaczyłem gdy otworzyłem drzwi popsuło moje plany na dzisiejszy dzień .
Mam nadzieję , że rozdział się podoba .
Wiem , że ejst krótki ,ale OBIECUJĘ , że następny będzie dużo dłuższy
i ciekawszy niż ten . :)
Wy wierzycie w wersje Jai'a? ;)
Zapraszam na bloga : http://janoskians-lifeisjustone.blogspot.com/
jest prowadzony przeze mnie , tylko z innego konta .!
Zostawcie komentarz !! :))
Nie wierzę ani Arianie a tym bardziej Jay'owi. Czekam na nexta i ciekawe co Nathan zastał w domu? :)
OdpowiedzUsuńDo następnego<3