sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 17

Nathan
- Kochanie , a ten ? - spytała mnie to raz setny Ariana przeglądając proponowane torty weselne .
- Mówiłem ci już kochanie , tamtej czekoladowy z truskawkami był najlepszy - uśmiechnąłem się szerze i cmoknąłem ją w usta .
- Masz racje . Tort mamy za sobą - zakreśliła miejsce przy cieście fajeczką na swojej liście zadań .
- Salę również mamy przygotowaną , skarbie - powiedziałem , a ona powtórzyła czynność .
- Wiesz , został nam jedynie garnitur i moja suknia . Oczywiście ty zrobisz zakupy z Jamsem , bo ja muszę pogonić te baby od sukni . Nie zamierzam czekać do dnia ślubu - powiedziała wstając , biorąc kluczyki do auta i wychodząc z mieszkania .
 Do naszego ślubu zostały jedynie dwa tygodnie . Tak , dwa tygodnie . Jak się czuję ? Chyba wszystko wraca do normy . Ja i Ariana planujemy ślub . Zaczynamy zachowywać się jak prawdziwe narzeczeństwo i postanowiliśmy zacząć starać się o dziecko . Wiem , że to głupi pomysł , ale kocham Arianę , naprawdę . Chcę jej wynagrodzić całą zdradę , o której nie ma pojęcia i raczej się nie dowie oraz wszystkie dni kiedy nie zachowywałem się jak każdy dojrzały facet powinien .

 Siedzę w parku , czytam książkę . Delektuję się chwilą wolności , jaka mi została . Mam jeszcze dwa tygodnie wolności .
- Nathan - usłyszałem głos Jamesa , który znikąd pojawił się obok mnie .
- Cześć James . Co tam u ciebie ? - spytałem radosny i ścisnąłem jego dłoń .
- U mnie dobrze , ale u ciebie chyba nie najlepiej - powiedział i spojrzał na mnie smutny .
- Wręcz przeciwnie , jest doskonale . Za dwa tygodnie będę żonaty . Poza tym , ty wiesz o tym od dawna . Musisz mi pomóc w wyborze garnituru - poklepałem go po plecach .
- Nie Nathan . Nie jest dobrze . Ten ślub to twoja najgorsza decyzja . Nie możesz się z nią ożenić - powiedział zakrywając twarz dłońmi .
- Mówisz , że nie mogę poślubić kobiety , która kocham ? James ... - odparłem zdenerwowany - Myślałem , że skoro jesteśmy przyjaciółmi to wesprzesz mnie , a jak widać się pomyliłem .
- Jesteśmy przyjaciółmi . Najlepszymi - spojrzał na mnie ponownie - Ale nie licz , że będę wspierał cię w czymś , czego szybko pożałujesz . Zrobiłbym ci wtedy krzywdę - powiedział kładąc rękę na moim ramieniu .
- Wiem , że nie lubisz Ariany , ale ja ją kocham - dodałem pewny siebie .
- Nie chodzi o to co mnie i ją łączy . Czy się lubimy czy nie . Liczą się twoje uczucia ! Ja i ty dobrze wiemy do kogo należy twoje serce . Nie powiesz mi , że o niej nie myślisz , że nie tęsknisz , że nie chciałbyś być teraz przy niej - powiedział na jednym wydechu .
- James , tak , tęsknie za nią , ale ja i ona to przeszłość . Ona musi skończyć szkołę , a ja muszę zająć się przyszłością . Zamierzam założyć z Grande rodzinę . Chcę dać naszym dzieciom dobry start i nie mogę tylko pracować na życie , ale też dbać o rodzinę . Jak wiesz , pieprzenie innej na boku to nie jest dbanie o rodzinę - wstałem i zamknąłem książkę .
- Ale kto każe ci mieć kochankę ? - on również wstał . Staliśmy na wprost siebie .
- Możesz być szczęśliwy przy niej . Będzie ci z nią dużo łatwiej . To cudowna , dojrzała kobieta . Ariana taka nie jest . Zrozum to . Masz 14 dni . Przemyśl to . Naprawdę , przemyśl , bo będzie za późno - dodał i odszedł zostawiając mnie samego z mętlikiem w głowie .

 Minęły 4 dni . Ja nadal chodziłem po mieszkaniu i myślałem o tym co powiedział mi Jai . Zdecydowałem jednak zapomnieć o tym i nie przejmować się tym . Kocham Arianę . Ona o mnie dba . Zaczęła być prawdziwą panią domu . Gotuje , sprząta i zaczęła brać pracę na poważnie . W dodatku ma dla mnie niespodziankę .
- Dzień dobry skarbie ! - powiedziała i podbiegła do mnie . Ucałowałem ją na powitanie i mocno przytuliłem .
- Tęskniłeś ? - spytała roześmiana .
- Oczywiście - odparłem odwzajemniając uśmiech - A co z tą niespodzianką ?
- Choć , usiądźmy - powiedziała i oboje poszliśmy do salonu i rozsiedliśmy się na nowej kanapie .
- A więc ... Nie mam pojęcia jak ci to powiedzieć - mówiła i rozglądała się dookoła - Jestem w ciąży ! - krzyknęła , a ja mocno ją objąłem i namiętnie pocałowałem .
- Tak się cieszę , kochanie . To cudownie - uśmiechnąłem się głaszcząc ją po rączce i całując w czoło.

 Resztę dnia spędziliśmy na pieszczeniu się wzajemnie . Nadal nie docierało do mnie to , że będę ojcem . Ja będę miał dziecko , albo dzieci . Wolę jednak na sam początek jedno . Chciałem się z kimś tym pochwalić , jak Grande , która od godziny rozmawia ze swoją matką . Nie mogłem jednak tego zrobić . James nie chce żebym brał ślub z Arianą , Bianka mnie nienawidzi . Dopiero teraz dotarło do mnie to , że nie mam nikogo . Nikogo .
- Nathan , jesteś sam - szepnąłem sam do siebie .





Wieeem !
Nie na to czekaliście przez cały tydzień .
Bardzo Was jednak przepraszam . 
Mi też jest wstyd dodawać coś takiego .
Po prostu w następnych rozdziałach planuję
więcej akcji i nie chce pchać tego tutaj.
No niestety , są takie rozdziały w opo.
że musi być pewnie opóźnienie i sama nuda .
Mam nadzieję , że komentarze będą .
Zaraz dobijemy do 5 tys. wyświetleń !
To będzie chyba 1 opo. , które dokończę 
Do zobaczenia .!!!! :)
+  piszcie do mnie na asku w razie 

1 komentarz:

  1. O... kurczę.... nie! Ona w ciąży?! O matko! Czuję że będzie wesoło =D
    Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń