niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 26

Nathan
- Bianka ! - szukałem jej . Byłem bardzo zmartwiony . Moja ukochana zniknęła .Nie odbierała telefonów . Nie dawała żadnych znaków życia . 
- Gdzie ona jest do cholery ?! - uderzyłem pięścią w stół . Ten list ... zniknięcie Bianki . Pojechałem do Kelsey , ale jej również w domu nie było . Dopiero wtedy pomyślałem , gdzie  dziewczyny mogą być .

Wsiadłem do auta , zapiąłem pasy i ruszyłem . Nie zważałem podczas drogi na czerwone światła . Liczyło się odnalezienie dziewczyn . Nie jestem odpowiedzialny tylko za Biankę , jeśli jej przyjaciółce się coś stanie - tego też sobie nie wybaczę .
- Cholera - szepnąłem widząc za sobą czerwono-niebieskie barwy . Policja . Czemu akurat teraz ? Zjechałem na pobocze . Po chwili po mojej lewej stronie znalazł się czarnoskóry policjant .
- Dobry wieczór - powiedział - Chyba gdzieś się pan spieszy , prawda ? - zaśmiał się . Chyba natrafiłem na naprawdę wrednego glinę .
- Tak , niech więc pan wypisze mi mandat . Nie mam czasu - warknąłem . Niestety facet nie należał do miłych więc zapisanie mandatu zajęło mu ponad 30 minut . Później klnąc pod nosem na policjanta ruszyłem na pokaz gdzie zapewne są dziewczyny .

Będąc na miejscu zacząłem szukać brunetki i blondynki . Nie znalazłem ich ,jednak natrafiłem na coś , a raczej kogoś interesującego - ojca Ariany . Pytanie , co on tu robi ? Nie chcąc by mnie zauważył poszedłem w duży tłum .
- Nathan ! - usłyszałem za sobą . Była to Kelsey .
- Dziewczyno , gdzie jest Bianka ?! I czemu do cholery nie posłuchałyście się mnie ?! - krzyczałem , a ona spuściła wzrok . Zaczęła bawić się palcami u rąk , a później kręciła blond kosmykiem .
- Bianka powiedziała , że się zgodziłeś - czyli moja kobieta okłamała nie tylko mnie , ale też swoją najlepszą przyjaciółkę .
- Nie ważne . Gdzie ona teraz jest ? - spytałem . Chcę ją odnaleźć i poważnie porozmawiać .
- Nie wiem - odparła , a ja chwyciłem ją mocno za nadgarstek i zaprowadziłem do samochodu . Tam kazałem zostać .

Zaczęły się poszukiwania Bianki . Zaglądałem w każdy kąt . Wchodziłem do każdego sklepu . Niestety nigdzie jej nie znalazłem . Dzwoniłem wiele razy . Nie odbierała . Z każdą chwilą martwiłem się coraz bardziej . Szedłem właśnie  do auta gdy mój telefon zaczął wibrować . Ktoś chciał się ze mną połączyć . Spojrzałem na ekranik - Bianka
- Bianka ?! Gdzie ty jesteś , dziewczyno . Martwię się ! - krzyczałem .
- High Street 29 o północy . Nie spóźnij się i bądź sam - później rozłączył się , a ja wiedziałem , że moje życie szybko , a może i nigdy nie będzie normalne .

czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 25

Nathan
Bianka wysiała bez pożegnania . Było mi z tego powodu bardzo przykro . Nie popieram jednak jej decyzji o występie na pokazie mody . Jestem zazdrosny , ale nie tylko to stai za moją decyzją . Wiem , jak to jest z modelkami . Moja Bianka może wrócić posiniaczona do domu , a w gorszym przypadku trafi do szpitala .
- Ariana , gdzie jesteś ? - zadzwoniłem do byłej narzeczonej . Powiedziała mi gdzie się znajduje . Po kilku minutach zaparkowałem 10 minut od szpitala . Chciałem się przejść i pomyśleć .

Mijałem mają kafejkę kiedy zauważyłem za sobą dwóch wysokich , ubranych na czarno mężczyzn . Wywołali dreszcz na moim ciele . Przyśpieszyłem kroku , by jak najprędzej dotrzeć do szpitala . Nie zdziwiłem się , gdy oni również zaczęli podążać za mną szybciej . Całe szczęście , że udało mi się spotkać grupę ludzi . Mężczyźni dali mi spokój i odeszli , jednak ja nadal czułem się nieswojo .

Odnalazłem salę Grande . Ruszyłem w jej kierunku . Wszedłem ostrożnie do pomieszczenia . Dziewczyna od razu mnie zauważyła . Była podpięta do wielu kabli , które prawie zakrywały jej całe ciało .
- O matko...- tylko tyle zdołałem z siebie wydusić . Byłem przerażony tym widokiem .
- Cześć Nathan ...- odpowiedziała . Miała straszliwą chrypę i cieniutki głosik .
- Co się stało? Ariana co zrobiłaś ? - usiadłem obok niej i złapałem za rękę . Nie kocham jej , ale nie mogę udać , że jej nie znam i zapomnieć o tych latach związku . Oczywiście jest szansa , że nosi w sobie moje dziecko , to sprawia , że martwię się jeszcze bardziej .
- Zemdlałam - odparła cichutko .
- Proszę cię , nie kłam - mocno ścisnąłem jej dłoń ,była taka mała i zimna . Jakby odeszło z niej życie.
- Zemdlałaś i od razu potrzebne są te wszystkie kable ? Powiedz mi prawdę , błagam . Postaram się pomóc jak tylko będę mógł - byłem zmartwiony jej stanem . Bardzo bałem się o jej zdrowie , a nawet życie .
- Nathan , dobrze . Nie będę kłamać , moja ciąża jest zagrożona - otworzyłem usta ze zdziwienia .
- Jak to zagrożona ? - spytałem ze smutkiem po kilku minutach od otrzymania tych strasznych wiadomości .
- Dziecko może umrzeć - odparła , a ja dopiero teraz pod stertą kabli dostrzegłem jej czerwone oczy . Zapewne od płaczu . Policzki nadal się świeciły , co oznaczało , że płakała i to nie dawno .
- Nie martw się . Wszystko będzie dobrze . Urodzisz to dziecko , rozumiesz ? - wtedy zaczęła łkać . Mi również zbierało się , było mi przykro . Dlaczego to dziecko ma umrzeć ? Pozostałem jednak silny i nie pokazałem jej , że sam najchętniej usiadł obok niej i łkał .
- Rozumiesz ? Urodzisz je , Ariana będziesz mamą . Obiecuję - spojrzałem w jej załzawione oczy .
- Dobrze , wierzę - wykrztusiła . Posiedziałem z nią jeszcze dobrą godzinę . Pocieszałem i mówiłem , żeby się ze zamartwiała , ponieważ wszystko pójdzie dobrze .

Wyszedłem ze szpitala . Kierowałem się w stronę swojego auta . Gdy byłem przy nim , na przedniej szybie zobaczyłem białą kopertę . Otworzyłem ją i przeczytałem zawartość . Zamarłem .

Szykuj się na piekło

Schowałem ją do kieszeni i pobiegłem do auta . Odjechałem jak najszybciej . Wiedziałem , że po zerwaniu z Arianą będę miał problemy , ale że dojdzie do czegoś takiego jak anonimowe listy z groźbami ? A co jeśli to nie ma nic wspólnego z Grande ? 
Zacząłem zastanawiać się , kto może chcieć zamienić moje życie w piekło . Nikt nie przychodził mi do głowy prócz Ariany . Ona jednak odpada . Leży wpółżywa na szpitalnym łóżku i zagrożoną ciążą. Nie ważne - muszę pilnować siebie i Bianki . 




Jak rozdział ?
Kto nabrał się w Prima Aprilis ? 
xD
Do nn i przepraszam za długą 
nieobecność :))
Wybaczcie :/
Zmieniłam wygląd bloga ^^

niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 24

Bianka
Przez całą drogę gadałam z Marudą o zakupach i zbliżającym się pokazem ,na którym miałam plan się pojawić . Nasze pogaduszki musiał usłyszeć Nathan i wtrącić swoje trzy grosze .
- O jakim pokazie mówicie ? - spytał patrząc na nas w lusterku .
- O pokazie mody - odparła Kelsey .
- Dokładnie - dodałam .
- Nie lepiej obejrzeć go siedząc na miękkim fotelu w telewizji ? Musicie tam iść ?
- Obejrzeć można , ale wziąć w nim udział przed TV już gorzej - powiedziała blondynka . Sykes jedynie zmarszczył brwi .
- Wasi rodzice o tym wiedzą ? - teraz Nathan stał się opiekuńczy i wypytywał nas o pokaz .
- W co będziecie ubrane ? - spytał .
- W stroje kąpielowe - zaśmiała się Maruda .
- Nie pozwalam ci na to Bianka - powiedział , a ja zrobiłam się czerwona . Do czasu gdy Kels nie opuściła pojazdu nie odezwałam się do niego .
- Nie masz prawa zabraniać mi - powiedziałam sucho patrząc przed siebie .
- Mam, jesteśmy razem , więc mogę się na coś nie zgadzać . W dodatku jestem starszy , dużo i wiem więcej jak to jest w życiu . Jak faceci zobaczą cię w stroju kąpielowym , to wrócisz do domu z brzuchem . Tylko dla kogo będzie ta niespodzianka - odparł i zaparkował pod swoim domem .
- Spieprzaj i odwieź mnie do domu ! - warknęłam krzyżując ręce na piersiach . Zachowywałam się jak mała dziewczynka .
- Miałem nadzieję , że spędzimy razem miły wieczór - cmoknął moje ramie i oparł się o nie swoim czołem .
- Jak widać nic z tego nie wyjdzie - odepchnęłam go od siebie . Nie byłam w humorze by uprawiać seks . Widziałam pożądanie w oczach bruneta i rozumiem jego " miłe spędzanie wieczoru " .
- Kochanie, to dla twojego dobra , nie chce ci zaszkodzić - powiedział i ruszył - Odwiozę cię do domu , skoro tak bardzo chcesz - powiedział . Widziałam jego smutek w oczach . Ja też byłam smutna . Nie zamierzałam tego jednak okazywać . Będę twarda i pokażę mu , że nic mi się nie stanie. Wtedy przestanie zachowywać się jak mój ojciec .

Nagle jego telefon zaczął dzwonić . Chłopak wyciągnął go i spojrzawszy na ekranik westchnął . Odłożył go z powrotem . Jednak ktoś ciągle próbował się dodzwonić i już czerwony ze złości Nathan odebrał .
- Tak , słucham ? - powiedział . Całe szczęście , że w aucie było cicho . Mogłam przysłuchiwać się rozmowie Sykes'a .
- Nathan , przyjdź proszę ! Okropnie się czuje . Jestem w szpitalu , a rodzice nie mogą przyjechać - to ten głos . Kobieta , która kilka razy była ważniejsza niż ja . Mam nadzieję , że mężczyzna jej odmówi. Spojrzałam na niego wzrokiem typu " No dalej , powiedz jej , żeby spierdalała " .
- Dobra , gdzie jesteś ? - otworzyłam usta , gdy to usłyszałam . Natychmiast wyrwałam mu telefon .
- Nie dzwoń do niego więcej ! - i rozłączyłam się .
- Możesz powiedzieć , czemu to zrobiłaś ? - spytał lekko zdenerwowany .
- Bo byłam zazdrosna - pomyślałam .
- Masz skupić się na odwiezieniu mnie do domu , a nie na byłej narzeczonej .
- Jesteś zazdrosna - zaśmiał się .
- Może - spojrzał na mnie uśmiechnięty - Ale nie pozwolę jej cię wykorzystywać . Teraz jesteś mój , a ona nie ma prawa ...
- Jest ze mną w ciąży - powiedział - Jeśli nie o nią , to muszę troszczyć się o dziecko .
- A jeśli nie jest twoje ? Założę się , że ta dziwka nie raz się puszczała .
- Jak na ten moment tylko ja mogę być ojcem - odparł i zatrzymał się przed domem - Do zobaczenia .
Wysiadłam bez pożegnania i pobiegłam do domu .



Co za gówno ...

sobota, 7 marca 2015

Rozdział 23

Nathan
Przyglądałem się śpiącej Biance . Była niczym anioł . Kiedy spała nie można było sądzić , że ten aniołeczek ma rogi . Jej twarzyczka była jak u lalki - porcelanowa . Włosy opadały na jej czoło . Oczy miała zamknięte . Lewa dłoń spoczywała na moim brzuchu . Byłą cieplutka . Bawiłem się jej paluszkami . Delikatnie chcąc ją obudzić zacząłem szeptać do jej uszka . 
- Kochanie - pochyliłem się nad moją boginią . Dziewczyna mruknęła coś pod nosem . Spróbowałem ponownie . Nie zareagowała . Gdyby nie tak cudownie spędzona noc , wziąłbym ją na ręce i wsadził do wanny dając pobudzająca kąpiel . Nie zrobię tego jednak . Chcę zachować nastrój taki , jakby był gdy jej oczy zamykały się .
- Księżniczko , wstawaj - przejechałem dłonią po jej nagich plecach . Dziewczyna zamruczała ponownie i leciutko wygięła się . Uśmiechnąłem się na ten przesłodki widok . Zachowywała się jak mały kociak . 
- Nathan - zbliżyłem swoją twarz do jej buźki - Spieprzaj - powiedziała i po chwili dostałem poduszką w twarz ! Przez kilka minut byłem zdezorientowany całą sytuacją . Jak widać dziewczynie nie zależy na romantyczniej pobudce i możliwie na jakiś drobnych pieszczotach czy nawet powtórce z upojnej nocy .
- Bianka ,wstawaj - zrezygnowany ubrałem swoje bokserki i ściągnąłem kołdrę z ciała dziewczyny . Była golutka , co jej wcale nie przeszkadzało . Nie wstydziła się . Dalej smacznie spała . Nie mogłem pozwolić by spóźniła się do szkoły .
- Nie chce ! - chcąc ,a raczej nie chcąc musiała jednak się podnieść . Zaczęła się ubierać ,a ja przygotowałem śniadanie , które błyskawicznie zniknęło . Z pełnymi brzuchami odświeżyliśmy się i pokierowaliśmy się w stronę szkoły . 
- Idę - powiedziała rozpinając pasy samochodu .
- Uważaj na siebie - cmoknęła mnie w usta - I masz się uczyć , a nie latać za chłopakami ! - spojrzała na mnie ze zdziwieniem .
- Tylko ostrzegam . Jak cię któryś dotknie , to - zamknęła mi usta swoją dłonią .
 -Jestem tylko twoja panie Sykes - cmoknęła mnie jeszcze raz i pobiegła do szkoły .
Oczywiście przypatrywałem się jej zgrabnym , jędrnym pośladkom , które podkreślały obcisłe spodnie . Chyba muszę pogadać sobie z nią na temat ubioru szkolnego . Jak tak dalej pójdzie , to nie odpędzi się od innych chłopaków .

Bianka
- Hej ! - wpadłam na Marudę .
- O, widzę , że poprawił ci się humor - uśmiechnęła się .
- Tak - zachichotałam .
- Możesz powiedzieć , czemu Sykes odwiózł cię do szkoły ? - zapytała gdy szłyśmy w stronę naszych szafek - Chyba mieliście zakończyć waszą znajomość .
- Daliśmy sobie kolejną szansę - uśmiechnęłam się - rozstał się z narzeczoną i jest tylko mój .
- Stop!- krzyknęła - Chcesz mi powiedzieć , że masz tego , bogatego , dojrzałego , seksownego i mega przystojnego faceta dla siebie ?
- No ... - odparłam patrząc na nią ze śmiechem .
- Szczęściara . Na pewno będzie dawał ci drogie prezenty , wyjedziecie na drogie wakacje - wyliczała - Nawet nie musisz cisnąć się w autobusie pełnym spoconych ludzi , bo on cię podwiezie !
- To tylko dzisiaj - zarumieniłam się .
- Czemu ? - spytała . Zatrzymałyśmy się przy szafkach .
- Bo został na noc i odwiózł mnie przy okazji - moja blada twarz z każdą sekundą nabierała rumieńców .
- Uprawialiście seks ?! - krzyknęła , ale zakryłam jej usta ręką .
- Nie drzyj się ! - upomniałam ją .
- Porozmawiamy jeszcze o tym . Zobacz kto idzie - pokazała mi na Arnolda . Był babiarzem . Największym jakiego znam . Co gorsza nie był nawet przystojny . Był obleśny i nie wyżyty seksualnie . Latał w każdym tygodniu za inną .Niestety pech chciał , że postanowił zatrzymać się przy jednej ja dłużej . Przy mnie .
- Hej maleńka - wyszczerzył się .
- Spieprzaj ... - odparłam i wyminęłam go idąc do klasy .

Przez cały dzień udawało mi się go unikać . Niestety wychodząc z Kelsey ze szkoły ponownie się nas uczepił . Szedł za nami w stronę parkingu , gdzie w samochodzie czekał Nathan . Postanowiłam podejść z natrętem do niego . Wtedy Sykes będzie musiał zareagować . Arnold na pewno się przestraszy . On jest zwykłym , obrzydliwym , tchórzliwym dzieckiem . Nathan to prawdziwy , dojrzały , męski , rozważny , mądry , kochany i umięśniony facet . Ten dupek nie ma z nim szans .
- To jak Bianka , umówimy się ? Może dzisiaj o 18 przyjdę po ciebie ? Skoczymy do kina ? - gadał zbliżając się do mnie .
- Wybacz kolego , ale porywam tą brunetkę dzisiaj , jutro , po jutrze i... I chyba nic z tego nie wyjdzie- jak myślałam . Arnold aż podskoczył słysząc męski , niski głos Sykes'a . Od razu się ulotnił. Mam nadzieję ,że szybko nie wróci . Że w ogóle nie wróci .
- Hej kochanie - objęłam jego szyję dłońmi i złączyłam nasze usta . Musiałam stanąć na palcach by choć trochę dostać się do jego malinowych must . 
- Czemu ten chłopiec za tobą szedł ? Nie jesteś dla niego za za stara - zaśmialiśmy się .
- To idę Bianka , pa ! - próbowała pożegnać się Blondynka .
- Mogę cię podwieźć - zaproponował Nathan , co mnie bardzo ucieszyło .
- Dzięki - uśmiechnęła się i cała nasza trójka wsiadła do auta Sykes'a .


Przepraszam za brak rozdziału :(
Był u mnie remont i mam dużo nauki 
Jak rozdział ?
Bardzo przyjemnie mi się go pisało :)




niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 22

Nathan
- Co teraz James ? - spytałem przyjaciela - Jej ojciec na pewno postara się zniszczyć to co razem stworzyliśmy . Ja zostanę sam i wyląduje pod mostem - martwiłem się .
Ojciec Grande został zapewne powiadomiony o wszystkim . Będzie domagał się zwrotu kosztów przeznaczonych na wesele . Niby mam pieniądze , dużo pieniędzy , ale niedługo mi ich zabraknie . Pan Grande ma wiele znajomości . Zniszczy mnie za to , że skrzywdziłem jego córkę . Jedyną córkę , jego oczko w głowie . Na samym początku bardzo mnie lubił i do dzisiaj prawdopodobnie jego zdanie o mnie się nie zmieniło , lecz czy to wystarczy ? Za swój majątek może sobie kupić przyjaciela , po co mu ja ? Zawsze starałem się być blisko z teściami , by w razie rozpadu małżeństwa z Arianą nie zostać na bruku bez środków do życia .
- A co ma być ? Daj spokój . Nic ci nie zrobi ! Nie myśl o tym - poklepał mnie po ramieniu i wyszedł do swojego klienta .


Przed domem Bianki 
Stałem przed jej skromnym domkiem . Wspiąłem się na pierwsze piętro i stanąłem na balkonie przed pokojem mojej ukochanej . Zapukałem w szybę widząc dziewczynę jak czyta siedząc na fotelu .
- Co ty tu robisz ? - spytała zdziwiona gdy byłem już w środku . 
- Przyszedłem do mojej damy - ucałowałem jej dłonie - Tęskniłem , a poza tym , musimy porozmawiać - zaśmiała się i pociągnęła mnie na kanapę . Usiadła mi na kolanach i zawiesiła swoje dłonie na mej szyi .
- O czym ? - zapytała udając , że nie ma o niczym pojęcia .
- O tej wspaniałej nocy - szepnąłem zagryzając płatek jej ucha .
- Nie wiem o czym mówisz - zachichotała . Była urocza , a jednocześnie strasznie seksowna i podniecająca . Czy była świadoma jak na mnie działa ? Oby , bo strasznie się męczyłem z moją męską naturą . Chciałbym spędzić z nią po raz drugi tak upojną noc .
- Chyba wiem jak odświeżyć ci pamięć - popchnąłem ją lekko na łózko i kleknąłem nad nią .
- Zobaczymy - szepnęła pociągając mnie za krawat , bym zbliżył się do niej . Nasze usta delikatnie się musnęły . Nie śpieszyliśmy się . Chcieliśmy dobrze spędzić tą chwilę . Ja tym bardziej , bo po raz drugi mogłem zostać wyproszony z erekcją z jej domu . 

Przejechałem swoją dłonią po jej nagim udzie . Lekko uszczypnąłem , na co dziewczyna zareagowała jęknięciem . Dałem jej klapsa w pośladek i szepnąłem " Cichutko " . Podniosłem jej nogi i szybko zdjąłem spodenki , które miała na sobie . Ucałowałem jej długie nogi i lekko pomasowałem swoimi ciepłymi dłońmi . Pozbyłem się swojego krawatu , marynarki oraz koszuli . Bianka zabrała się za moje spodnie , lecz zatrzymałem ją .
- Nie tak szybko kochanie - wpiłem się w jej usta . Teraz pocałunek przypominał bitwę o dominację . Był agresywniejszy . Dałem jej drugiego klapsa . Musiałem również rozsunąć swój rozporek , ponieważ mój penis zrobił się twardy i uniósł się sprawiając , że nie miał już miejsca w obcisłych bokserkach . 
- Teraz ja - popchnęła mnie na plecy do tyłu . Usiadła na mnie okrakiem i zaczęła całować moją szyję , klatkę piersiową . Cały czas patrzyła mi w oczy . Później zakończyliśmy grę wstępną i po kilku minutach po raz drugi staliśmy się jednym .

Opadłem na brzuch obok mojej kobiety . Mogę ją tak nazwać ? Własnie . Jak jest miedzy nami ?
- Było cudownie - zarumieniła się na moje słowa - Kocham cię Nathan .
- Ja ciebie też królewno - uśmiechnąłem się i objąłem ją ramieniem po czym przyciągnąłem do siebie - Odświeżyłem ci pamięć ? - zachichotała .
- Bardzo . Już wszystko pamiętam - powiedziała . Patrzyliśmy sobie w oczy . Ona jednak po chwili zesmutniała .
- Co się stało ? Coś nie tak ? - pytałem zatroskany .
- Ty znowu do niej wrócisz , prawda ? - powiedziała po kilku minutach . Zaczęła bawić się swoimi długimi włosami .
- Nie , nigdy . To już skończone . Teraz jesteś tylko ty - uśmiechnąłem się , chcąc być bardziej przekonujący . Po raz kolejny zapanowała krępująca cisza .
- I teraz wszystko będzie normalnie ? - zapytała nadal na mnie nie patrząc - Będziesz tylko mój ? Tylko dla mnie ?
- Oczywiście -uśmiechnęła się blado - Kocham cie i wiem już , że tylko przy tobie jestem sobą , szczęśliwym sobą - dodałem łapiąc ją za dłoń .
- Cieszę się , Nathan - pocałowałem ją delikatnie w usta .
- Ja też . Już wszystko będzie na swoim miejscu . Pytanie mam tylko jedno - popatrzyła mi w oczy .
- Czy na pewno jesteś pewna co do mnie czujesz ? Biorę ten związek na poważnie i nie chcę cię stracić - ścisnęła moją dłoń .
- Ja ciebie też nie . Kochałam , kocham i będę kochać tylko ciebie . 
- Mój wiek ci nie przeszkadza ? - poniosłem jedną brew do góry .
- Nie ! - zaśmiała się - Lubię starszych mężczyzn . Są dojrzalsi , bardziej męscy , mają zarost i są lepsi w okazywaniu uczuć . Oraz w łóżku - zaśmiałem się na jej słowa .
- Podobało ci się ? - przeczesałem delikatnie jej brązowe włosy .
- Bardzo . Nie mogło być lepiej - ponownie złączyliśmy swoje usta . Było teraz delikatnie i słodko . Nie śpiesząc się muskaliśmy swoje usta by kolejny raz oddać się sobie nawzajem .



Jak się podoba ?
Mówiłam , że będzie słodko i gorąco :D
Komentujcie !
A nie tylko jedna osoba ! 
Bo będzie kara :D

sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 21 Walentynkowy

**Nathan**
Patrzyłem w jej oczy . Z pięknego , lśniącego brązu stały się czarne jak smoła . Nic nie mogłem z nich wyczytać .
- Jak to ? - spytała płaczliwym głosem - Jak mogłeś coś takiego zrobić ? Mieć kogoś na boku ?! - stanęła na wprost mnie . Patrzyliśmy sobie w oczy .
- Przepraszam ... - szepnąłem . Pomimo tego , co jest między mną , a Arianą bardzo jest mi jej szkoda . Nie kocham jej ... Już nie . Nie chcę jednak patrzeć jak cierpi .
- I co teraz ? Wrócisz do niej ? A mnie zostawisz ? - zapytała odwracając głos .
- Na to wychodzi . Przepraszam . Jakoś tak wyszło ... - stałem jak słup. Bałem się poruszyć . Myślałem , że swoim ruchem pogorszę obecną sytuację . Grande i tak jest bardzo zdenerwowana . Pewnie nie myślała , że kilka dni przed ślubem dowie się o czymś takim .
- A co z naszym kilkuletnim związkiem ?! O tak chcesz o mnie i o tym co nas łączyło zapomnieć ? - zadawała pytanie jedno po drugim na jednym wdechu .
- Kiedyś nie wyobrażałbym sobie życia bez siebie , ale .. - zatrzymałem się . Patrzyłem na nią . Miała łzy w oczach . Powoli sona ciecz zaczęła spływać po jej policzkach . Nie udawała . Naprawdę było jej źle . Jestem potworem , tak wiem . Powinienem już dawno to zakończyć . Już gdy zacząłem nabierać wątpliwości co do naszej znajomości . Uniknąłbym tej atmosfery i okropnego uczucia , które opanowało mój umysł i ciało . Ona zaoszczędziłaby łez i w końcu byłaby szczęśliwa . Mam nadzieję .
- Ale ... ? Ale co ! - krzyknęła , a aż delikatnie podskoczyłem . Wystraszyła mnie .
- Ale to kiedyś . teraz moje życie nie ma sensu bez niej - taka była prawda . Ta nastolatka namieszała mi w głowie . 
- Nathan proszę , a co z dzieckiem ?! Nie bądź głupi ! Ona ci się znudzi ! Wtedy zrozumiesz swój błąd ... - powiedziała kładąc dłonie na moich spiętych ramionach . Zraniłem ją , upokorzyłem , a ona nadal chce bym z nią był . Nie ... Nie mogę . Mim przeznaczeniem jest bycie z Bianką . Tak . Tylko z nią będę szczęśliwy .
- O dziecko się nie martw . O mnie też nie . Poradzę sobie , a teraz wybacz , ale jadę - podszedłem do wieszaka . Wziąłem i nałożyłem na siebie kurtkę oraz ubrałem buty . Podszedłem jeszcze do mojej byłej już narzeczonej .
- Jest mi przykro , że nam nie wyszło . Gdybym mógł , to chciałbym cofnąć czas i .. Albo nigdy cię nie spotkać .. - zmarszczyła czoło - Albo nie zrobić nam dziecka . Wtedy nie cierpielibyśmy oboje .
- Nienawidzę cię ... ja nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobiła! - wrzasnęła.
- Wiem , że to nie na miejscu , ale chce , abyś się spakowała . Masz , tu są pieniądze na bilet do domu - podałem jej gotówkę - jeszcze raz przepraszam . Wyszedłem .

Mój dzień pracy minął jak zawsze . Siedziałem i rozmawiałem . Czasem wypiłem filiżankę kawy z mlekiem . James już od dłuższego czasu patrzy się na mnie .
- Nathan - spojrzeliśmy sobie w oczy - Co jest ?
- Zerwałem z Arianą ... - szepnąłem . Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech . Podszedł do mnie i poklepał po plecach .
- To świetnie ! W końcu jesteś wolny i możesz sam o sobie decydować ! Nathan , już nie musisz się nią przejmować ! - szczerzył się - Nie cieszysz się ?
- Jak mam się cieszyć kiedy czuję się winny . Poczucie winy , tego , że ją skrzywdziłem . Zraniłem .. Eh . Nie zrozumiesz . Po prostu żal mi jej . Nie chcę z nią być i na pewno do niej już nie wrócę . To jak więzienie ! Z drugiej strony mam przed oczyma jej smutną twarz . Jestem podły ... - zakryłem twarz dłońmi .
- Ale czym się przejmujesz ?! Zobaczysz , Ariana długo nie będzie sama . Zapomnicie o sobie - poklepał mnie po raz drugi .
- Nie , nie zapomnimy ! Ona jest w ciąży ! Dziecko nie pozwoli nam normalnie żyć ! Rozumiesz ... Ciągle będę do niej uwiązany i dla dziecka będę zmuszony być na każde jej wezwanie . Jay , nic prócz możliwego pogorszenia się stanu naszej kancelarii się nie zmieniło . Ciągle będę jej pieskiem - wstałem zdenerwowany i zacząłem chodzić po pokoju . Dłonie uformowały się w pięści i lekko ciągnęły włosy na czubku głowy .
- Nic nie musisz . Możesz jedynie płacić alimenty . Nie jesteś zobowiązany do bycia tatusiem ! - James . Dla niego wszystko było proste . Był samotnym facetem . Nigdy nie był w poważnym związku . Sypiał z kim chciał i kiedy chciał . Jeździł gdzie chciał i kiedy tylko mógł .


Taki tam :)
Jak walentynki ?
Ja sama :D
Zapraszam na J-IJO
TEN ROZDZIAŁ JEST CHYBA DŁUŻSZY 
NIŻ WCZEŚNIEJSZE , co ? :)
Kto kończy ferie jak ja  ,a kto zaczyna ? :D

poniedziałek, 9 lutego 2015

Rozdział 20

**Nathan**
Przetarłem oczy . Przekręciłem się na drugi bok . Szukałem Bianki . W końcu natchnąłem się na jej ciało . Od razu ją do siebie przysunąłem i ukryłem twarz w zagłębieniu pomiędzy jej ramieniem , a głową . Ucałowałem w tym miejscu delikatną skórę i ponownie zasnąłem . 
- Nathan - ktoś szturchał moje ramie . Była to Bianka .
- Tak ? - spytałem zaspany .
- Wstawaj . Ubieraj się - otworzyłem oczy . Dziewczyna miała na sobie za dużą koszulę .
- Dlaczego ? W końcu jesteśmy razem ... Tego chciałaś ... Chyba ...Czemu ..?.- nie dała mi dokończyć .
- Mój ojciec jest w domu . Musisz jak najszybciej wyjść - powiedziała zbierając nasze ubrania z podłogi .
- Ale poczekaj - wstałem nie patrząc na to , że jestem zupełnie nagi , a dziewczyna mogła się przez to speszyć . Stanąłem na przeciwko niej i oparłem swoje czoło o jej czółko .
- Uprawialiśmy seks , nie możesz mnie tak po prostu wyrzucić . To było coś niesamowitego i chcę z tobą o tym pogadać . Musimy - pogłaskałem jej policzek i lekko musnąłem jej usta swoimi .
- Nie chce , ale muszę - powiedziała wręczając mi do rąk moje ubrania .
- Ubieraj się szybko - podeszła do drzwi - Wyjdź przez okno . Masz tam drabinę - dodała i wyszła nie mówiąc nic więcej.

Nie rozumiem tej dziewczyny . Najpierw chce mnie mieć dla siebie . To jestem . Kochamy się , a ona rano zamiast ze mną pogadać , to każe mi wyjść . Przez okno w dodatku . Nigdy nie rozumiałem kobiet , ale ona , moja , chyba moja Bianka jest ogromną zagadką . Nie udało mi się jej rozwiązać , lecz czuję , że jestem blisko . 
Tak jak nakazała mi dziewczyna zszedłem po drabinie i udałem się do domu . W końcu kac dał się w znaki . Moja głowa ! Całe szczęście , że po drodze była apteka . Zakupiłem tam potrzebne leki i wyszedłem połykając tabletki .

W domu czekała mnie ogromna awantura . Matka Ariany jak zwykle nie dała za wygraną i zaczęła mnie o wszystko wypytywać . Nazmyślałem coś , w co uwierzyła i miałem święty spokój . Musiałem jednak spory czas siedzieć z Arianą i rozmawiać o naszym ślubie , co do którego nabrałem ponownie niepewności .
- Ariana .. - zacząłem . Postanowiłem jej w końcu powiedzieć prawdę .
- Tak kochanie ? - uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie .
- Zanim weźmiemy ten ślub , musisz o czymś wiedzieć - zacząłem .
- Kotku , to na pewno nic nie zmieni . Nie musisz mi nic mówić - muszę , muszę Ariana .
- Ah... Ariana ... - spojrzała na mnie - Nie byłaś jedyną kobietą z moim życiu .
- Ojć Nathan ... To oczywiste , ze taki przystojniak jak ty miał przede mną dziewczyny . To normalne. Nie masz się czym przejmować - zaśmiała się .
- Ariana ... Źle mnie zrozumiałaś - dodałem , a ona od razu spoważniała - Będąc z tobą , od pewnego czasu miałem kochankę .


Wiem , krótki , do .. do śmieci .
Nie było rozdziału ponieważ 
w niedzielę miałam chrzciny u brata
potem pojechałam do babci i tak do 20 siedziałam.