piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 5

W drodze powrotnej cały czas moje myśli krążyły wokół pięknej brunetki . Nie myślałem nad tym co powiem narzeczonej . Nie ważne co się stanie kiedy zacznie wypytywać o pamiątkę pozostawiona przez Białą . Ja skupiłem się na niej , na młodej , pełnej energii oraz seksapilu kobietce .
Niestety musiałem przerwać . Dojechałem do domu . W oknie kuchni paliło się światło . Po chwili drzwi domu się otworzyły i wyleciała z nich moja drobna kobieta .
- Nathan ! - rzuciła mi się na szyję - Już po 23 a ciebie nie ma ! - widziałem w jej oczach łzy . Wytarłem te , które opuściły je i mocno przytuliłem swoją wybrankę .
- Ale teraz już jestem skarbie ... - złączyłem nasze usta w pocałunku . Czułem się inaczej całując moją żonę , a inaczej gdy obściskiwałem się z Bianką . Nie mogę powiedzieć , która lepiej .  Tak na prawdę muszę zapomnieć o nastolatce , której i tak już nie zobaczę , a skupić się na własnym , dorosłym życiu .
- Gdzie ty byłeś ? - spytała po skończonym pocałunku .
- Z James'em w klubie ... - odparłem .
- A to ?! - krzyknęła na widok śladu na masce auta .
- Jakaś kobieta zbyt dużo wypiła . - odpowiedziałem i ruszyłem do środka domu ciągnąc ukochaną za rękę .
W środku przycisnąłem ją do ściany . Całowałem jej rozgrzane ciało . Zabrałem się za szyję . Seks - jedynie to może odwrócić jej uwagę od mojego późnego powrotu . Jutro nie będzie się mnie o nic pytać . Zapomni .
- Kochanie pragnę cię... - wyszeptałem . Tak na prawdę nie miałem najmniejszej ochoty na zbliżenie . Pragnąłem położyć się do łóżka i zasnąć , zapomnieć o brunetce . Ale muszę odwrócić jej uwagę , jak wspomniałem wcześniej .
- No to na co czekamy ? - popchnęła mnie w stronę salonu .
- Mam ochotę na seks z moim tygryskiem na mięciutkim dywaniku ... - po chwili znalazłem się na podłodze , ale już bez koszulki .Moja kobieta była jedynie okryta cienką , prześwitująca bielizną . Nie miała tak wspaniałych i pokaźnych oraz jędrnych kształtów jak Biała . Była chuda , za chuda . Poza tym  nie była okrągła ani duża , tam gdzie kobieta powinna mieć trochę więcej niż w innych częściach  ciała , to ona miała dechę . Lubię kobiety z dużymi piersiami i odznaczającą się , ponętną pupą . Ariana jest dechą z przodu jak i z tyłu . Nie mam za co jej złapać i brak mi czegoś czym mógłbym się bawić . Pokochałem ją jednak za jej uśmiech , za szczere słowa , klasę , za jej wdzięk , za charakter podobny do mojego .
- No pokaż koteczku co tam ukrywasz ... - powiedziała rozpinając mój rozporek i po chwili rzucają za siebie moje spodnie . Szczerze mówiąc to na nocne igraszki wolę tradycyjne łózko , a nie tak jak ona blat kuchni , podłoga , teraz dywan , kanapa czy nawet schody ! Próbowała mnie także namówić na seks w samochodzie w drodze do domu jej rodziców .Jest nie wyżyta i lubi być w centrum uwagi . Mojej uwagi . Raz , gdy oglądałem wiadomości , ona zrobiła mi dobrze , mówiąc ,że to rozgrzewka przed tym co będzie później .
Chciałem mieć to z głowy , więc posadziłem ją sobie na kolanach , wbiłem się w nią . Zaczęła unosić swoją pupę do góry i szybko opadać z powrotem na mnie .
- Kochanie byłeś cudowny ... - powiedziała już po wszystkim zdejmując prezerwatywę . Byliśmy w sypialni.
- Dobranoc ... - odwróciłem się do niej tyłem , nie chciałem się przytulać bądź rozmawiać z nią .Zasnąłem czując na sobie jej wzrok .
Pojechałem do sklepu . Ariana często gotuje , co jej nie wychodzi i muszę dokupywać produktów . A , zapisałem ją również na lekcje gotowania . Będą codziennie , trwają 2 godziny .
Wszedłem do środka supermarketu . Wziąłem koszyk i zacząłem zakupy .
Została mi jedynie kawa oraz jakieś ciastka . Poszedłem w okolice sklepu gdzie mogłem znaleźć szukane przeze mnie produkty .
Stałem przy półce z kawą . Wziąłem dwa opakowania i już chciałem uciekać do ciastek gdy usłyszałem ten znajomy głos .
- Cześć Nathan ! - odwróciłem się w stronę , z kąt dochodził dźwięk . Zobaczyłem biegnąca w moją stronę znajomą nastolatkę . Uwiesiła mi się na szyi i złączyła nasze usta . Miałem przez moment otworzone oczy ze zdziwienia , ale potem oddałem się chwili i smakowi jej miękkich usteczek . 
- Cześć ... - powiedziałem gdy się ode mnie oderwała .
- Co tam u ciebie ? - spytała uśmiechnięta .
- Em.. Raczej nic się nie zmieniło od wczoraj . No może oprócz tego , że z mojej lodówki ubyło nieci produktów ... - odwzajemniłem jej uśmiech .
Po chwili zobaczyłem moją sąsiadkę . Kurwa ! Pewnie widziała całe zajście .
- Dzień dobry pani Morgano .... - przywitałem staruszkę .
- Dzień dobry , dobry ... Kto to ? - poprawiła okulary na czubku długiego nosa .
- To ? - popatrzyłem na dziewczynę - Moja siostrzenica ...- odparłem . Całe szczęście , że posiadam siostrę .
- Tak się z siostrzenicą witasz ? - a jednak .
- To ... To było normalne przywitanie , a co sobie pani ubzdurała to nie mój problem ... - chwyciłem jedną ręką wózek , a drugą pociągnąłem za sobą nastolatkę . 
- Idziemy .. - ruszyłem  stronę kas - Do widzenia ! - krzyknąłem . 
- Wredna ta baba ... - powiedziała Biała pomagając mi nieść zakupy do samochodu . obejrzała go dokładnie . Uśmiechnęła się na widok rysy .
- Z czego się szczerzysz ? - spojrzałem na nią i wziąłem reklamówki z pożywieniem .
- Zostawiłeś sobie na pamiątkę ? - zaśmiała się . Przewróciłem oczami  - O Nathan , Nathan ..
- Nie, nie jestem Nathan , tylko PAN Nathan ...- dałem nacisk na jedno słowo , aby mnie zrozumiała .
- Dobrze , panie Nathanie ... - uszczypnęła mnie w pośladek . Poczułem się niekomfortowo . Nie dość , że zostałem przyłapany na całowaniu się z inna kobietą przez sąsiadkę , to teraz ta panna traktuje mnie jak swojego kolegę . Na dodatek zachowuje się nie stosownie dotykając mnie w tym nietypowym miejscu .
- Co ty ... - zacząłem widząc jak dziewczyna ładuje się do auta .
- Odwozisz mnie .... Znaczy się ... odwozi mnie PAN ... - podkreśliła i poprawiła stanik , który "wyjrzał" zza jej obcisłej bluzeczki .
- Nie pamiętam abym obiecywał być twoim szoferem .- zamknąłem bagażnik i podszedłem do siedzącej w aucie dziewczyny .
- Ale ja pamiętam więc zdaj się na mnie ... - z tego miejsca doskonale widziałem to , co chciałem zobaczyć ponownie . Czyli piękne piersi , jakich jeszcze nie spotkałem . Nie były one ogromne . Nie , nie ... Były , odpowiednie . W łóżku miałbym się czym zająć . Ale stop ! Mam się czym zająć , mam narzeczoną . Dosyć tego ! Podniecam się dzieckiem ! Dzieckiem !
- Niestety dzisiaj cię nie podwiozę ... - pociągnąłem ją . Nie chętnie wstała . Oczywiście jestem tak niezdarny , że lekko musnąłem ręką jej  pupę .
- Prosze pana  ,a to co było przed chwileczką ... ? - cholera . Poczuła .
- Nie chcący ... - zacząłem .
- Za coś takiego musi mnie pan powieźć , albo ... - zbliżyła się .
- Albo co ? - spytałem . Czemu tu tak gorą co i czemu się pocę ?! To przez tą dziewczynę . Ona tak na mnie działa .
- Rozumiem , że mam dwa wyjścia , tak ? - spytałem . Brzmi ciekawie .
- Owszem proszę pana ... - w jej ustach to tak podniecająco brzmiało . Nie jestem pewien , ale chyba na moich spodniach pojawił się namiot . Kurwa , James miał rację . Nastolatka dała by radę z wymaganiami dorosłego mężczyzny .
- Mogę wiedzieć jakie ?- zamruczałem i położyłem dłonie na jej pośladkach , lekko ścisnąłem i zagryzłem dolną wargę .
- Albo mnie pan odwiezie i już się nie zobaczymy . Tak jak zapewne pan chce ...- no właśnie , czy chcę ją stracić - Lub , drugie wyjście , pocałuje mnie pan i spotkamy się w poniedziałek w parku o godzinie ... - zmarszczyła uroczo nosek ...O 18 ... - przygryzła wargę . No to  teraz myśl Sykes , myśl . 
_______________________________________________________
Rozdział 5 mamy już za sobą ! :)
Nie dodam rozdziału jutro , możliwe , że w niedzielę 
najprędzej , bo jadę do siostry na weekend ;)
Do zobaczenia ♥
Maja♥

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 4

Moją decyzją było przyśpieszyć , a przed linią mety lekko zwolnić . Nie mogłem pozwolić James'owi wygrać . Nie teraz .
Za 67 metrów jest meta . Natychmiastowo przyśpieszyłem . Jeszcze kilka minut i przejadę przez metę jako pierwszy . Zdobędę puchar oraz pieniądze .
W dali  , kilka metrów przed koniec wyścigu , zobaczyłem Ją . dziewczynę , którą oblałem cieczą . Zapatrzyłem się i nie zauważyłem kiedy wyprzedził mnie Loczek . Podkręciłem tempo . Muszę zaryzykować . Nie zwolnię przed linią mety , bo wtedy przegram i nic mi nie pomoże .
Przejechałem przez metę . Udało się ! teraz tylko wystarczy się zatrzymać .
- Kurwa ! - krzyknąłem i jak najmocniej potrafiłem przycisnąłem hamulec . Na środku stała przerażona brunetka . Była to ta sama , z którą miałem nie przyjemną historię . Po chwili jednak ocknęła się i z jej miny , którą na chwilę opanował strach , teraz była wściekła . Podeszła do mojego auta , zdjęła buta i .... Przejechała obcasem po jego klapie . Natychmiast z niego wyszedłem i cały zdenerwowany , a nawet wkurzony podszedłem do dziewczyny .
- Panienko co ty wyprawiasz ?!  - spytałem wkurwiony .
- A ty ?! Mogłeś mnie zabić rozumiesz ?! - darła się . Całe szczęście ludzie zajęli się czymś innym , a nie patrzeniem na nas .
- Zapłacisz za to co zrobiłaś . A raczej twoi rodzice ... - syknąłem przyciągając ją do siebie .
- A ty pojedziesz na komisariat ! - teraz się przestraszyłem . Miała prawo oskarżyć mnie o próbę celowego potrącenia . Tak jest coś takiego . Sprawy bym nie wygrał , bo prędzej uwierzą dziewczynie niż dorosłemu mężczyźnie . I jeszcze gdyby dowiedzieli się o moim uczestnictwie w tych zawodach . Pożegnałbym się z karierą prawnika .
- Dobra , zapomnijmy o tym . - puściłem ją .
- O , toś tu się przestraszył ? - zaczęła ze mnie kpić . Odwróciłem wzrok i  odszedłem.
- Jeszcze się spotkamy !- krzyknęła . Ja już nie odpowiedziałem . Chciałem wrócić do domu i ukryć rysę , jaką zawaliła mi ta dziewczyna .



 

 

 - Szalony ! - śmiał się James - Jak ty ukryjesz przed Arianą tą pamiątkę , po szpilce zabójczo seksownej brunetki ?
- Po pierwsze , dam radę , coś wymyślę . Pójdę z nią do łózka i nie będzie wnikać w tą rysę ... - dziwnie się skrzywił - No co ? Jest moją przyszłą żoną , uprawiamy seks . To normalne . Mamy też w dalszych planach dziecko , o dzieci nie prosi się świętego Mikołaja , tylko trzeba samemu zrobić . Po drugie ! Ona nie jest seksowna ! To jeszcze dziecko ! Obstawiam , że ma góra 16 lat . - zakończyłem .
- I tak się nią podnieciłeś ... - zaśmiał się i poklepał mnie po plecach .
- James , mam 25 lat ! Mam narzeczoną w odpowiednim wieku i nie zamierzam uganiać się za nastolatkami . One nic nie wiedzą o życiu . A ja , jak każdy normalny facet , mam swoje potrzeby . Uważasz , że ta brunetka byłaby zdolna mnie zadowolić ? Ciekawe czy ona wie co to jest seks ... - zakpiłem .
- Nathan , to już nie 20 wiek , że dzieci do 18 roku życia bawią się w piaskownicy , huśtają na huśtawkach i nie interesują się współżyciem . - zaczął swoje opowieści - Nath , teraz już każdy szesnastolatek miał to za sobą . Mojej  koleżanki dwunastoletnia córka wie co to seks , więc uważam . Że tak . Mogła by cię , jak i mnie - wyszczerzył się - zadowolić w tych sprawach .
- Wiem o tym . Wiem , jaka teraz jest młodzież . Ale nigdy bym nie był z nastolatką !
- Załóżmy , że ma 18 lat . czyli 24... odjąć - już na początku się pomylił .
- Mam 25 ... A ty 26 jakbyś zapomniał ... - poprawiłem go .
- 25 odjąć 18 to... 5 ...- wyszczerzył się dumnie .
- Co ty do cholery miałeś z matmy ?! - zatrzymałem się . Szliśmy teraz do aut , bo nagrodę odebrałem.
- Erm... 4 ... A co ?
- Ja postawiłbym ci pałę ! 2o odjąć 18 ? - spytałem go .
- Dwa ... - uśmiechnął się .
- Dodać pozostałe pięć ? - kolejne proste pytanie .
- Siedem ... A ! Kurwa ... - zaczął- To przez to piwo ... - wyrzucił puszkę w krzaki .
- Jasne , jasne . Przepytam cię z tabliczki mnożenia w pracy ... - ruszyliśmy dalej .
- No więc , jest między wami siedem lat różnicy . To nie dużo . Ludzie żenią się mając między sobą 10 lat różnicy wiekowej . - doszliśmy do aut .
- James , tak czy siak . Mam swoją kobietę i jestem zadowolony . Jeżeli dla ciebie bycie z ... Nastolatką nie jest niczym złym w twoim  przypadku gdzie różnica to osiem lat , to biegnij do niej i zaproponuj randkę . - wsiadłem do samochodu i żegnając się z przyjacielem opuściłem miejsce nieszczęsnego wypadku .
Myślałem co powiedzieć Arianie . " Kochanie zaczepiłem o gałąź . " ? Nie , nie jest na tyle głupia . Może powiem jej prawdę ? Też nie . " Skarbie jakaś kobieta pomyliła mój samochód z autem byłego męża . " ? Całkiem dobre , ale wraz uczepi się tej wzmianki o kobiecie . No cóż , nie mam nic innego . Dobre i to .
Po chwili usłyszałem pukanie w szybę obok . Odwróciłem się , a tamta sama podła brunetka . Zatrzymałem się i zniżyłem szybkę , w którą stukała .
- Czego chcesz ? - warknąłem - Dość złego wyrządziłaś .
- Mogę wejść ? Deszcz zaczął padać . Nie zdążę dojść do domu , a mam astmę i nie mogę długo biec . - powiedziała nieśmiało , co mnie lekko zdziwiło .
Pomyślałem trochę i otworzyłem jej drzwi nie wysiadając z auta .
- Dzięki ... - powiedziała siadając .
- Zapnij pasy ... - upomniałem ją , bo brunetka nie zamierzała tego robić .
- Ale po co ? - spytała . Jak to kurwa po co ? Jest mnie ciężko zdenerwować , ale ona swoim czynem doprowadziła mnie do szału . Nie wiem czemu zgodziłem się na to . Mogłem jechać dużo szybciej . Nie zdążyłaby dobiec i stuknąć kilkakrotnie w szybę mojego poszkodowanego samochodu .
- Jedziesz moim samochodem i robisz co ci każę . Nie chcę być zatrzymany przez twoją głupotę . - syknąłem .
- Matko jakiś ty wściekły . - natychmiast zatrzymałem auto . Dość gwałtownie przez co dziewczyna wylądowała na moich kolanach .
- Jak mogę nie być zdenerwowany przez twoje zachowanie ?!  Wiesz ile będzie mnie kosztować zlikwidowanie tej rysy ? To nie jest byle jaki lakier . Poza tym nie chcę cię mieć na sumieniu gdy po drugim takim hamowaniu wylądujesz za przednią szybą ,a nie na moich ... - dopiero teraz zobaczyłem , że dziewczyna kompletnie nie słucha tego co mówię , a bawi się moim rozporkiem . Poczułem się niezręcznie . I to bardzo .
- Wstawaj ...- szarpnąłem ją .
- Słodki jesteś jak się złościsz ... - zbliżyła się , a ja , chcąc nie chcą , jak to w nawyku wrodzonym u każdego faceta , spojrzałem na odsłonięte , duże piersi przede mną . Zapatrzyłem się chyba za długo . Dość tego .
- Wysiadaj ... - szepnąłem .
- Co ? - głucha czy jak ?
- Proszę cię o to , abyś posłusznie opuściła mój samochód . - powiedziałem spokojnie . Ochłonąłem .
- Ale leje ... Nie rób mi tego . Jestem wrażliwa i szybko choruję . Proszę ... - ponownie się zbliżyła . Nie chciałem ponownie patrzeć na okolice jej klatki , więc skupiłem się na ... jej pupie . Co ze mną ?
- Dobra , ale siadaj i zapinaj pasy . Jasne ? - spojrzałem tym razem w jej oczy . Były piękne .
- Tak jest .. - zasalutowała i wykonała moje polecenie . Ja jedynie lekko się zaśmiałem i ruszyłem dalej .
- Skręć tu ... - powiedziała po chwili .  Zapomniałem , że miałem odwieść ją do domu . Całe szczęście , że mi przypomniała , bo Ariana mogłaby ją zamordować . Jest o mnie bardzo zazdrosna . Widzę to. Na bankiecie rozmawiałem z siostrą James'a . Ariana od razu do mnie podeszła i zaprowadziła o swoich przyjaciół . Przez resztę czasu trzymała mnie blisko siebie .
- Jak masz na imię ? - ponownie usłyszałem jej głosik .
- Po co ci to ? - spytałem .
- Prawie mnie rozjechałeś , mam prawo wiedzieć kogo pozwać . - zaśmiała się .
- Nathan , a ty  ? - ja również byłem ciekaw jej imienia .
- Biała ... - powiedziała zerkając przez okno .
- Nie znam takiego imienia ...  - zmarszczyłem brwi .
- Bo to nie imię głupku ... - odparła .
- Panienko , dla ciebie nie jestem " głupkiem " , tylko panem . Więc mów do mnie z szacunkiem . - odparłem - I powiedz jak masz na imię młoda panno ...
- Po  co ci to ? -naśladowała mnie .
- Podwożę cię do domu , mam prawo wiedzieć . Chyba , że wolisz wysiąść ...Biała ... - odparłem .
- Bianka ... - powiedziała ledwo słyszalnie .
- Ładnie .. - skomentowałem .
- Ile masz lat ,że każesz mi mówić do siebie " pan " ? Nie wyglądasz jak ktoś po 20 ... - to było dość miłe z jej strony . Uznam to jako komplement .
- A  jeśli ja powiem , to ty też ? - spojrzałem szybko na nią . Siedziała w rozkroku . Nie chcący zjechałem wzrokiem w dół i ...No ładne miała majteczki . Ale o czym ja myślę i na co ja patrzę ? Muszę się ogarnąć i jak najszybciej odwieźć ją do domu .
- Dobra . Więc mów ... - odparła .
- 25 skończyłem 18 kwietnia ... - odpowiedziałem .
- Ty ? Ale seryjnie ? - zdziwiła się .
- Seryjnie młoda panno . Seryjnie . - odparłem uśmiechając się - Teraz twoja kolej .
- 19 w styczniu ... - spojrzała na mnie - Do twarzy ci z uśmiechem .
- Dziękuję ... - kolejny komplement ?
- Daleko jeszcze ? Gdzie mieszkasz ? - zadałem jej kolejne pytania .
- Jeszcze z 15 minut .. - odparła grzebiąc w schowku przed nią .
- Rzeczywiście masz daleko...Ale zaraz co ty robisz ? - szybko zamknąłem szafeczkę .
- Przeglądam ... - powiedziała .
Potem zapanowała cisza . Zeszło nam trochę , bo musiałem zatankować . Później zakręciłem się i pojechałem nie w tą stronę co powinienem .
- Kto to ? - wyjęła zdjęcie mojej najdroższej - Twoja córka ? - zadławiłem się własną śliną - No co ?
- Moja narzeczona ... - wiedziałem , że Ari wygląda na dużo młodszą ode mnie ,no ale aż tak ?
- Niezła dupa ... - włożyła zdjęcie z powrotem do szafeczki .
 


Dziewczyna wysiadła z auta , ja podążyłem z nią . Mama nauczyła mnie by odprowadzać kobiety do samych drzwi .
- Dzięki za podwózkę . - powiedziała .
- Nie ma sprawy... - chciałem iść ale zanim się odwróciłem dziewczyna pocałowała mnie . Sam nie wiem czemu , ale .... odwzajemniłem to . Miała takie słodkie oraz miękkie usteczka . Zupełnie różniące się od ust Grande . Po chwili odsunęła się . Powiedziała  , a raczej szepnęła zwykłe " Dobranoc " i weszła do domu .
Stałem tak jeszcze pod drzwiami . Potem wspominając pocałunek , ruszyłem w stronę auta ,a potem prosto do domu .
______________________________________________
A więc mamy za sobą rozdział 4 ^^
Dziękuję za wszystkie komy !
Cieszę się , że ktoś to czyta  ;)
Do zobaczenia
Maja♥
P.S. Nie jestem zła za tego koma ;)
 ( mam nadzieję ,że wiadomo co chodzi :))

wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 3

Jak przewidywałem - rozprawa przebiegła po mojej myśli . Moja klientka została uniewinniona , lecz otrzymała karę 2 miesięcy pozbawienia wolności za zachowanie cennych przedmiotów .  Również dzięki tej rozprawie znaleźliśmy osobę , która podłożyła jej biżuterię . Niestety czeka ją kolejna rozprawa przeciwko prawdziwemu sprawcy całego zamieszania .
- To teraz pragnęłabym podziękować panu . Dziękuję . - zaczęła po wyjściu z sali rozpraw .
- Ależ proszę pani , nie ma za co . Ja też pragnę podziękować za pani wytrwałość i brak uniesień na sali . - powiedziałem - Jednakże nie mogliśmy uniknąć pani kary za zatrzymanie dóbr . - odparłem .
- Przeżyję te dwa miesiące ... Cieszę się , że tylko dwa , a nie dwanaście bądź więcej .- zaśmiała się .
- Przepraszam , ale mam kolejną rozprawę . Życzę powodzenia . Do widzenia ... - opuściłem sąd w centrum Londynu i szybko poszedłem w stronę metra . Nie musiałem długo czekać na pojazd , który zawiezie mnie do Sądu Północnego .
W sadzie znalazłem się w 20 minut . Ponownie ubrałem togę i bez pośpiechu poszedłem w stronę mojego klienta . Wszystko przebiegło by dobrze i bez problemowo , gdyby mój klient nie zaczął przepychanek z innym mężczyzną . 
- Panowie , proszę zachować spokój . Za chwilę wejdziemy na salę i wszystko się rozstrzygnie . No już , proszę wrócić na swoje poprzednie miejsca . - stanąłem między nimi i ich zaciśniętymi pięściami .
- Panie Robercie proszę stłumić negatywne emocje . Za kilka minut zacznie się rozprawa . - uspokajałem mojego klienta .
- Oczywiście ... Przepraszam ... - spojrzał ponownie na wrogo nastawionego męża* i odwrócił wzrok w przeciwną stronę .
Po chwili doszła godzina rozprawy , ostatniej na dzisiejszy tydzień . 
Ta rozprawa była dużo trudniejsza . Mecenas miał mocne zarzuty na mojego klienta . Tej sprawy nie mogłem już wygrać . Jedynie co mogę uczynić , to walczyć o zmniejszenie kary dla mężczyzny . Nic poza tym . Za napad może otrzymać on od  roku do nawet dwudziestu lat .
Ostatecznie skończyło się na tym, że mój klient otrzymał 6 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata . To całkiem dobrze . Oskarżyciel wymagał 10 lat w zawieszeniu na 4 lata . Moim zdaniem było to za dużo .
Po rozprawie pożegnałem się z nim i czym prędzej ruszyłem do domu . Była godzina 16.30 kiedy przekroczyłem jego próg .
Teraz przyszedł czas na odświeżenie się i całkowita zmiana odzieży . Przecież nie pójdę tam w sweterku , czy też garniturze , jak ubieram się na co dzień . Postawiłem na coś wygodnego , w czym będzie mi się dobrze prowadziło samochód .  Byłem już gotowy . Teraz musiałem jedynie wsiąść do auta i pojechać tam gdzie miałby odbyć się dzisiejszy wyścig .
Kilka minut zajęło mi dotarcie na miejsce . James czekał już na mnie . Bez wahania podszedłem do niego i przywitałem się .
- Jak się czujesz Sykes ? - zapytał . Jak ? Niesamowicie , w końcu czuję  "wiatr we włosach " i ogromne podniecenie . Chciałbym wygrać.
- Niesamowicie . Chyba jestem uzależniony . Tak mnie nosi ... - wyszczerzyłem się do niego .
- Znam te uczucie . Startujesz ? - spytał się głupio .
- Nie kurwa przyszedłem popatrzeć na innych . - zacząłem - No jasne , że startuję ! Chcę wygrać ! Muszę ! Pokażę wszystkim , że nie jestem sztywnym prawniczkiem .
- Za 15 minut zaczynamy . Wsiadaj do samochodu i zaraz jedziemy na start . - powiedział i zniknął w tłumie ludzi .
Odwróciłem się i zrobiłem coś czego nigdy bym nie chciał .
- Przepraszam najmocniej ... - powiedziałem do dziewczyny , na którą wylałem kawę .
- Co ty gościu odpierdalasz ?! - zaczęła się drzeć . Od pierwszego spojrzenia na nią wiedziałem , że jest sporo młodsza ode mnie .
- Jeszcze raz przepraszam . - panikowałem , bo nigdy  bym czegoś takiego celowo nie zrobił . Szanuję kobiety , nawet jeśli one nie szanują mnie i mojego auta oraz motoru , to szanuję i nigdy nie wyzwałem żadnej od dz*wek czy s*k . Przecież to dzięki kobiecie jestem na tym świecie . To ona mnie urodziła i z tego co wiem , to cierpiała nie mało . Wychowała mnie i nauczyła być dżentelmenem .
- Mogę zapłacić i za kawę i za pranie . proszę .. - podałem jej pieniądze , które mam nadzieję , że pokryją szkody wypadku .
- Nie oparzyłaś się ? - pytałem z troską . Nie chciałbym zrobić jej krzywdy . Była bardzo drobna . Chodzi mi tu o wzrost oraz jej szczupłą sylwetkę , bo biust miała ... Stop !
- Nie . Spokojnie ... - chyba już się uspokoiła - Zabierz te pieniądze . Jeszcze sobie coś pomyślą ... - zrobiłem to o co mnie poprosiła .
- Nie gniewaj się . Zakręciłem się i to było przez ...
- Możesz przestać gadać ? - syknęła , co mnie zabolało . Dziewczyny nie lubią gdy mężczyźni się o nie martwią ? Nie lubią gadać o sobie ?
- Okej . Przepraszam . - ponownie zacząłem gadać .
- Dość przestań mnie przepraszać !
- Przepraszam .. - ups !
- Dupek ... - warknęła i zwinnie mnie ominęła . Tym razem odwróciłem się delikatnie i zdążyłem ponownie przyjrzeć się dziewczynie .
Za dwie minuty zaczyna się wyścig . jestem spięty , bo dawno tego nie robiłem . Dobra Sykes weź się w garść , dasz radę ! Nie myśl o niczym tylko o wygranej . Zapomnij o Grande , o pracy . Teraz liczy się jedynie wygrana .
I ruszyliśmy . Tor był bardzo śliski , ponieważ padał dzisiaj obfity deszcz , który zmieszał się z piachem ,na skutek czego powstało błoto przyklejające się do opon auta i bryzgające na maskę oraz inne części mojego kochanego autka . Co ja powiem Arianie ?
Ostatni zakręt , wyminąłem auto na 3 oraz 2 pozycji . Został mi jedynie James . Kutas jeden . Teraz prosta zdecyduje o tym kto wygra . Niestety Jay , będę to ja . 
Jechaliśmy równocześnie , podobne tępo . Albo dodam gazu , wygram , ale mogę spowodować wypadek , albo ...Przegram .
Myśl Sykes .... Myśl 
Tak , mamy rozdział 3 ^^
W tym rozdziale pojawiła się nasza Biała 
Kto wygra , James czy Nathan ? :)
Obstawiajcie xD
Poza tym wiem , że mój blog jest podobny do innego .
Mam nadzieję , że aż tak Wam to nie przeszkadza :)
W razie czego piszcie ;)
Maja♥

Rozdział 2

Ariana była na mnie zła aż do wieczora . W sumie , to nawet dobrze , bo nie chciałem słuchać tego jej gadania na temat dziecka . " Dziecko nas do siebie zbliży " i tym podobnym . Po prostu - nie ! Chcę zobaczyć w niej moją małżonkę , która jest niczego sobie , cudowną gospodynią , a nie panienką , dla której liczy się zrobienie dziecka oraz zakupy , no i oczywiście pieniądze bez których nic by nie zdziałała .
- Nathuś ... - usłyszałem jej szept leżąc w łóżku . Po chwili poczułem jej ciepłe i lekko wilgotne od kąpieli dłonie na swojej klatce piersiowej .
- Ariana , nie chcę kolejnej rozmowy na temat dziecka . Powiedziałem jaka masz być , abyśmy mogli wziąć zajście w ciążę pod uwagę . - odwróciłem się twarzą do niej - Kocham cię , ale najpierw ślub , do którego tak obficie się przygotowujemy . Potem masz mi pokazać , że stać cię nie tylko na wybieraniu ciuchów i wydawaniu pieniędzy , ale także na to , aby pokazać innym kobietom , że potrafisz zadbać o swojego , wtedy już męża . Jeżeli i ja to zobaczę , to zrobimy sobie dziecko . Na razie nie ma nawet rozmów na jego temat . Swoich rodziców również o to poproś . Nie zamierzam przesiadywać tam , psuć sobie nerwy i gadać tylko o dziecku . - zakończyłem .
- Kocham cię ... - wtuliła się we mnie lecz przedtem skradła całusa .
- Ja też skarbie ... - pogłaskałem moją księżniczkę po włosach . Czułem jak zasypia , więc również zamknąłem oczy , aby po chwili zasnąć .
Usłyszałem budzik i natychmiast otworzyłem oczy . Wyciągnąłem dłoń , aby wyłączyć źródło hałasu . jak zawsze musiałem coś spieprzyć . Budzik wylądował na podłodze , daleko od łóżka .
- Cholera ... - warknąłem przeciągając się i przecierając oczy . Wstałem i wyłączając budzik postawiłem go na półeczce .
- Czas się wyszykować . Dzisiaj dwie rozprawy . Potrzebuję porządnego śniadania , a przede wszystkim mocnej kawy z mlekiem . - podszedłem do drzwi , które lekko uchyliłem - Kochanie , zrób mi śniadanie i kawę ! - krzyknąłem do narzeczonej , która jeszcze nie wyszła do pracy .
Wziąłem orzeźwiający prysznic , dzięki niemu byłem bardziej pobudzony i mniej senny . Umyłem zęby , wysuszyłem mokre włosy , które idealnie ułożyłem . Użyłem oczywiście wody kolońskiej aby zabójczo pachnieć . 
Teraz przyszedł czas na ubranie . Jak zawsze był to garnitur . Był on jednym z moich ulubionych . Taki " talizman na szczęście " . Do tego toga prawnicza , która założę przed rozprawą . Właśnie , która godzina ?
- 09.12 .. - powiedziałem sam do siebie . Mam jeszcze półtora godziny czasu . Zdążę bez pośpiechu zjeść śniadanie , wypić kawę i obejrzeć końcówkę wiadomości .


- Dzień dobry mój mężczyzno. - powiedziała Ariana gdy jadłem śniadanie . Było ono inne od poprzednich . Musiałem zapytać się ukochanej , bo nie wytrzymałbym .
- Kochanie , sama robiłaś ? - spytałem .
- Smakuje ? Starałam się . - popatrzyła na mnie tym swoim wzrokiem szczenięcia .
- Na prawdę ? - wstałem , ponieważ skończyłem posiłek .
- Jasne .. - uśmiechnęła się .
- Było pyszne . Oby tak dalej skarbie . - wziąłem kawę do rąk - Kawa też dobra ... - ruszyłem w stronę salonu , gdzie usiadłem na sofie i włączyłem telewizor . Pijąc wywar przygotowany również przez przyszłą żonę uważnie wpatrywałem się w ekran urządzenia .O 10 ma być James , więc muszę się zbierać . 
- Skarbie ? - zawołałem ją .
- Tak misiaczku ? - usiadła obok mnie patrząc się to na ekran to na mnie .
- Wiesz może gdzie ... - zacząłem .
- Zaraz przyniosę . - wstała . Ciekawe czy wie o co mi chodziło . 
- Proszę ... - podała mi teczkę z dokumentami oraz pudełko z drugim śniadaniem .
- Dziękuję . Kochana jesteś . - cmoknąłem ja w usteczka . Wstałem i odniosłem filiżankę do kuchni .
- Misiu nie idziesz do pracy ? - zapytałem ciekawy . O tej porze moja ukochana powinna być w szpitalu .
- Dzisiaj mam zmianę na popołudnie więc nie będzie mnie od 15 do 23 ... - uwiesiła się mi na szyi .
- Rozumiem słonko . Muszę iść . James przyjechał . - powiedziałem patrząc na okno gdzie doskonale rozpoznałem auto przyjaciela .
- To pa, pa . - wpiła się w moje usta i ręką przejechała po moim kroczu powodując , że się podnieciłem . 
- Kochanie , ty to chcesz się kochać w najmniej odpowiednich momentach . - zaśmiałem się .
- Wiem . - przytuliła się do mnie . 
- Pa .. - ucałowałem ją w czółko i wyszedłem z domu .
- James dzisiaj mamy okazję wyskoczyć na wyścigi . - cieszyłem się jak dziecko . Od kilku dni nie byłem na żadnych zawodach . Teraz , gdy Ariana ma do 23.00 to ja mogę się zabawić , a że dzisiaj piątek . Mogę również napić się czegoś mocniejszego . 
- Świetnie ! Tak dawno nigdzie razem nie byliśmy . - zapiąłem pasy , a James ruszył .
- Też się cieszę . Wręcz idealnie . Mam dzisiaj dwie rozprawy . Po kolei , i to w dwóch różnych sądach . Nie wiem jak się wyrobię , ale tuż po pierwszej rozprawie muszę pojechać do Sądu Północnego* .
- To masz spory kawałek drogi . Na piechotę ?? - zaśmiał się .
- Prawdopodobnie metrem , bo korki są ogromne , jak zawsze w piątek . - zmarszczyłem brwi .
- Dzień dobry państwu . - powiedziałem ubrany w togę . Za niecałe 7 minut ma zacząć się rozprawa z moją starszą klientką .
- Ach dzień dobry panie Nathanie . Tak się stresuje .. - powiedziała .
- Nie ma czym . Kiedy sąd zobaczy dowody na pewno panią uniewinni .
- Tak pan myśli ? - zapytała . Cała się trzęsła .
- Oczywiście proszę pani . - położyłem dłoń na jej ramieniu ,aby ją rozluźnić .
- Jest pan taki dobry i miły . Dziękuję za wszystko .
- Podziękuje mi pani po zakończeniu sprawy , a teraz zapraszam na salę rozpraw . - przepuściłem ją jako pierwszą i zaraz po niej sam wszedłem do środka .

Hej Wam !
Więc mamy kolejny rozdzialik ^^ 
Jak się Wam podoba ?
Dziękuję za 3 komentarze pod 1 rozdziałem ! :)
Do zobaczenia ♥
Maja♥

poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 1

Kolejny dzień w pracy . Niebo pokryły ciemne chmury . Zapowiada się burza oraz , jak podejrzewam , deszcz .
- Bardzo panu dziękuję . - powiedziała starsza kobieta , która niedługo będzie miała rozprawę . Została oskarżona o kradzież złotej biżuterii . Będzie to kolejna łatwa sprawa , ponieważ mamy dowody , które uchronią moją klientkę od spędzenia kilku lat w więzieniu .
-Jak powiedziałem , niech się pani nie martwi . Mamy twarde dowody , aby udowodnić pani niewinność . Polecałbym jednak , aby uważnie pilnować swojej torebki . - uśmiechnąłem się - Na kolejny raz , jeżeli podobna sytuacja by się powtórzyła , radzę pojechać na policję , albo do biura rzeczy znalezionych i oddać podłożone przedmioty . - otworzyłem jej drzwi .
- Oczywiście panie Nathanie . Dziękuję jeszcze raz . - powiedziała i wyszła .
- Nie ma za co . Na prawdę . - dodałem zamykając drzwi .
Wróciłem do siebie na fotel . Jak podejrzewałem , zaczął padać deszcz ,a na niebie zaczęło się błyskać . Na zegarze wybiła godzina 14.32 . jeszcze niecałe półtora godziny i wracam do domu . Niestety . Ariana czekać będzie w domu . Kolejne zamówione pożywienie . Nie potrafi usmażyć kotletów , a pragnie mieć dziecko . Pewnie zrzuciła by na mnie wszelkie obowiązki . Gdybym potrafił karmić piersią , to też zwaliła by karmienie go na mnie . Jeszcze to wesele . Proponowałem jej małe przyjęcie dla najbliższych , ale nie . Ona koniecznie chce zaprosić wszystkich swoich znajomych i najdalszą rodzinę , która mieszka w Chinach . Z tego co wiem , ma być ponad 150 osób . Ona nadal uważa , że jest ich za mało jak na tak ważne wydarzenie w naszym życiu . Nie wytrzymam . Na prawdę . Kocham moje słoneczko , ale czasem doprowadza mnie do szału . Jej rodzice też . Nie dawno się jej oświadczyłem , a oni , tak jak i ich córeczka , cały czas gadają o dziecku . Dziecko to , dziecko tamto , czemu nie macie dziecka ? Bla , bla , bla .
- Kawy ? - spytał mnie mój przyjaciel  ~ Jay . Znamy się od najmłodszych lat . Mamy podobne zainteresowania - prawo oraz szybka jazda . To coś co oboje uwielbiamy .
- Chętnie ... - poprawiłem się na fotelu .
- Masz kogoś jeszcze ? - zapytał . Chciałbym nie mieć , oj chciałbym .
- Ten chłopak oskarżony o napad na dziadka . - ziewnąłem - A ty kolego ? - zaśmiałem się , a on ze mną .
- Tak . Rodzeństwo walczy o majątek zmarłej matki . Nie rozumiem ich . Zamiast pochować matkę , sprzedać dom i podzielić się kasą , to koniecznie chcą o niego walczyć . Ciężka sprawa . - powiedział zalewając wrzątkiem kawę .
- Współczuję . Mogliby go również wynajmować . Wspominałeś , że ten dom jest nad jeziorem . Dobry plan na okres wakacyjny . - wstałem i sięgnąłem po cukiernicę oraz mleko do kawy .
- Chcesz się zamienić ? - zaśmiał się .
- Emm.. No . - skłamałem .
- Serio ?!- ucieszył się .
- Nie .. - wziąłem kubek z wywarem i ponownie usiadłem na fotelu w swoim gabinecie .
- James .. - zawołałem go .
- Tak ? - wychylił głowę zza drzwi .
- Nie wiesz gdzie zapodziałem papiery rozprawy rozwodowej pani Herman ? - podrapałem się po głowie .
- Nie leżą na parapecie ? Często tam coś kładziesz , a potem zapominasz i szukasz . Z nią masz jutrzejsze spotkanie ? - zapytał .
- Tak , tak . Sprawdzałem . Nie ma tam mojej zguby ... - dostrzegłem coś na stoliczku ,a raczej pod nim - Mam ... - uśmiechnąłem się układając rozsypane kartki .
- Chcesz agrafkę ? - zaproponował pomoc w zapięciu ich .
- Chętnie .. - odparłem odbierając od niego przedmiot - I już , cacy .. - zachichotałem odkładając je do segregatora .
James usiadł na oparciu mojego fotela .
- Co u Ariany ? - zdziwiłem się . Zawsze skarżył się na nią jak małe dziecko na kolegę z klasy . Nigdy nie pytał " co u niej " .
- Em..Dobrze . - odparłem porządkując inne rozprawy do segregatorów .
- Jak przygotowania do wesela ? - spytał upijając łyk wywaru z kubka.
- Nie pytaj . - zacząłem marszcząc czoło - Ariana chce  pozapraszać wszystkich naszych przyjaciół . Nawet tych najdalszych . Niedawno dowiedziałem się , że ma być jej bardzo dawna przyjaciółka , aby mogła jej po zazdrościć . No a z ta koleżanką oczywiście mąż i trójka nastoletnich dzieciaków . - zaśmiał się - Oczywiście nie znam ich , a moje słońce nie zamierzało mi o niczym powiedzieć i wysłać im zaproszenie pocztą .
- No nieźle stary .. - zachichotał odstawiając już pusty kubek na stolik .
- Tak to właśnie jest z tymi kobietami . - odłożyłem ostatnie papiery .
- Możesz jeszcze wszystko odwołać i wieść takie piękne i beztroskie życie jak ja ... - powiedział schodząc z oparcia .
- James , rozmawialiśmy o tym .Kocham Arianę . Tak , może nie jest idealnie pasującą do mnie dziewczyną . Możliwe , że jest moim przeciwieństwem . Nie umie zbyt wiele ..
- Ona NIC nie umie . Jedynie potrafi gadać .. - wszedł mi w słowo .
- Możliwe ...- dodałem - Ale zdania nie zmienię . Ożenię się z nią . przez tyle lat spotykałem się z innymi kobietami . Tymi , które ty mi wybierałeś oraz inni moi koledzy . Pasowały z charakteru oraz z wyglądu , ale nie udawało się nam . Jak widać jestem skazany na Ari , a ona na mnie . Koniec tematu . - zakończyłem  , bo przyszedł mój klient .
- Zapraszam pana . - powiedziałem pokazując mu fotel w swoim gabinecie . James ulotnił się do siebie . Całe szczęście , bo mam dość takich rozmówek na temat mój i mojej ukochanej narzeczonej .
 
Wróciłem do domu . W końcu mogę się położyć na wygodnym i cieplutkim łóżku . Ariana zapewne została dłużej w pracy , ponieważ jest już po15.00 , a jej nie ma . O tej porze zwykle czeka na mnie z obiadem , z którejś z  restauracji  . Zawsze próbuje mi wmówić , że to ona gotowała , ale chyba  zapomina , że nie umie kłamać , że za dobrze ją znam , i że nie opróżnia kosza z pudełkami , w których przywieziono jedzenie .
- Nathan ! Słonko ! - usłyszałem jej głosik .
- Na górze skarbie ! - odparłem i przekręciłem się na drugi bok . Usłyszałem jak wchodzi po schodach . Słychać było dźwięk jakie wydawały szpilki .
- Misiu mój ! - poczułem jej dłonie na swoim ciele - Co tak leżysz ? zaraz jedzonko zrobię .. - mówiłem , że kłamie ?
- Yhym.. Zaraz przyjdę słonko ...- mruknąłem .
- A może przed jedzeniem małe co nieco ? - rozsunęła mój rozporek i odpięła guzik .
- Kochanie ... - próbowałem ją od siebie odepchnąć .
- No weź . Pokochajmy się ... - uśmiechnęła się do mnie . Nie miałem ochoty na seks . Nie teraz .
- Później ... - szepnąłem . Moja narzeczona prawdopodobnie mnie nie zrozumiała , b oswoją dłonią wtargnęła do wnętrza moich bokserek . Zaczęła bawić się moim przyjacielem . Pomimo tego , że nie miałem na to ochoty , to z moich ust wydobył się cichy jęk oraz pomruk .
- No widzisz . Choć misiaczku . Pobawimy się .. - zrzuciła ze mnie krawat oraz zabrała się za rozpięcie koszuli . No niestety . Nie uda mi się wymigać od spędzenia z nią tych kilku upojnych minut .
Dziewczyna była już jedynie w stringach , które zakupiła  tydzień temu . Pamiętam jak dzisiaj rano wyrzucała od nich metkę do kosza .
Zabrała się za mojego kolegę . Zaczęła ssać jego czubek oraz masowała jądra . Pomrukiwałem .
Następnie zdjęła z siebie stringi i wbiła się na mojego stojącego już penisa .
- Au.. - syknęła i pogłaskała mój policzek . Poruszała się na nim coraz szybciej . Szybciej , aż po kilku ruchach oboje doszliśmy .
-Nathan ! - krzyknęła po skończonym stosunku widząc jak zdejmuję prezerwatywę z mojego członka i ubieram bokserki .
- Chyba nie myślałaś , że dam ci się omamić i zapomnieć o gumce ... - powiedziałem nakładając dresy oraz luźną koszulkę - Nie chcę dziecka i nie zamierzam go robić dopóki nie pobierzemy się i nie zobaczę , że się poprawiłaś . Masz umieć zająć się domem . Nauczyć się gotować , sprzątać i być panią domu . Potem , jeśli już wszystko opanujesz , możemy POROZMAWIAĆ o dziecku . Porozmawiać , a nie zabrać się za stworzenie jego . - skończyłem i poszedłem do łazienki - Zajmij się obiadem . - poprosiłem i usłyszałem jedynie jej niezadowolone westchnięcie i tupot obcasów oraz głośne zamykanie drzwi .
 
Pierwszy rozdział za nami ^^
Mam nadzieję , że się podoba :)
Do zobaczenia !
Maja♥
Wypełniajcie ankietę ! ^^