sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 21 Walentynkowy

**Nathan**
Patrzyłem w jej oczy . Z pięknego , lśniącego brązu stały się czarne jak smoła . Nic nie mogłem z nich wyczytać .
- Jak to ? - spytała płaczliwym głosem - Jak mogłeś coś takiego zrobić ? Mieć kogoś na boku ?! - stanęła na wprost mnie . Patrzyliśmy sobie w oczy .
- Przepraszam ... - szepnąłem . Pomimo tego , co jest między mną , a Arianą bardzo jest mi jej szkoda . Nie kocham jej ... Już nie . Nie chcę jednak patrzeć jak cierpi .
- I co teraz ? Wrócisz do niej ? A mnie zostawisz ? - zapytała odwracając głos .
- Na to wychodzi . Przepraszam . Jakoś tak wyszło ... - stałem jak słup. Bałem się poruszyć . Myślałem , że swoim ruchem pogorszę obecną sytuację . Grande i tak jest bardzo zdenerwowana . Pewnie nie myślała , że kilka dni przed ślubem dowie się o czymś takim .
- A co z naszym kilkuletnim związkiem ?! O tak chcesz o mnie i o tym co nas łączyło zapomnieć ? - zadawała pytanie jedno po drugim na jednym wdechu .
- Kiedyś nie wyobrażałbym sobie życia bez siebie , ale .. - zatrzymałem się . Patrzyłem na nią . Miała łzy w oczach . Powoli sona ciecz zaczęła spływać po jej policzkach . Nie udawała . Naprawdę było jej źle . Jestem potworem , tak wiem . Powinienem już dawno to zakończyć . Już gdy zacząłem nabierać wątpliwości co do naszej znajomości . Uniknąłbym tej atmosfery i okropnego uczucia , które opanowało mój umysł i ciało . Ona zaoszczędziłaby łez i w końcu byłaby szczęśliwa . Mam nadzieję .
- Ale ... ? Ale co ! - krzyknęła , a aż delikatnie podskoczyłem . Wystraszyła mnie .
- Ale to kiedyś . teraz moje życie nie ma sensu bez niej - taka była prawda . Ta nastolatka namieszała mi w głowie . 
- Nathan proszę , a co z dzieckiem ?! Nie bądź głupi ! Ona ci się znudzi ! Wtedy zrozumiesz swój błąd ... - powiedziała kładąc dłonie na moich spiętych ramionach . Zraniłem ją , upokorzyłem , a ona nadal chce bym z nią był . Nie ... Nie mogę . Mim przeznaczeniem jest bycie z Bianką . Tak . Tylko z nią będę szczęśliwy .
- O dziecko się nie martw . O mnie też nie . Poradzę sobie , a teraz wybacz , ale jadę - podszedłem do wieszaka . Wziąłem i nałożyłem na siebie kurtkę oraz ubrałem buty . Podszedłem jeszcze do mojej byłej już narzeczonej .
- Jest mi przykro , że nam nie wyszło . Gdybym mógł , to chciałbym cofnąć czas i .. Albo nigdy cię nie spotkać .. - zmarszczyła czoło - Albo nie zrobić nam dziecka . Wtedy nie cierpielibyśmy oboje .
- Nienawidzę cię ... ja nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobiła! - wrzasnęła.
- Wiem , że to nie na miejscu , ale chce , abyś się spakowała . Masz , tu są pieniądze na bilet do domu - podałem jej gotówkę - jeszcze raz przepraszam . Wyszedłem .

Mój dzień pracy minął jak zawsze . Siedziałem i rozmawiałem . Czasem wypiłem filiżankę kawy z mlekiem . James już od dłuższego czasu patrzy się na mnie .
- Nathan - spojrzeliśmy sobie w oczy - Co jest ?
- Zerwałem z Arianą ... - szepnąłem . Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech . Podszedł do mnie i poklepał po plecach .
- To świetnie ! W końcu jesteś wolny i możesz sam o sobie decydować ! Nathan , już nie musisz się nią przejmować ! - szczerzył się - Nie cieszysz się ?
- Jak mam się cieszyć kiedy czuję się winny . Poczucie winy , tego , że ją skrzywdziłem . Zraniłem .. Eh . Nie zrozumiesz . Po prostu żal mi jej . Nie chcę z nią być i na pewno do niej już nie wrócę . To jak więzienie ! Z drugiej strony mam przed oczyma jej smutną twarz . Jestem podły ... - zakryłem twarz dłońmi .
- Ale czym się przejmujesz ?! Zobaczysz , Ariana długo nie będzie sama . Zapomnicie o sobie - poklepał mnie po raz drugi .
- Nie , nie zapomnimy ! Ona jest w ciąży ! Dziecko nie pozwoli nam normalnie żyć ! Rozumiesz ... Ciągle będę do niej uwiązany i dla dziecka będę zmuszony być na każde jej wezwanie . Jay , nic prócz możliwego pogorszenia się stanu naszej kancelarii się nie zmieniło . Ciągle będę jej pieskiem - wstałem zdenerwowany i zacząłem chodzić po pokoju . Dłonie uformowały się w pięści i lekko ciągnęły włosy na czubku głowy .
- Nic nie musisz . Możesz jedynie płacić alimenty . Nie jesteś zobowiązany do bycia tatusiem ! - James . Dla niego wszystko było proste . Był samotnym facetem . Nigdy nie był w poważnym związku . Sypiał z kim chciał i kiedy chciał . Jeździł gdzie chciał i kiedy tylko mógł .


Taki tam :)
Jak walentynki ?
Ja sama :D
Zapraszam na J-IJO
TEN ROZDZIAŁ JEST CHYBA DŁUŻSZY 
NIŻ WCZEŚNIEJSZE , co ? :)
Kto kończy ferie jak ja  ,a kto zaczyna ? :D

2 komentarze:

  1. Walentynkowy na smutno? No wiesz... Ja tu liczyłam na jakieś sweet momenty z Bianką a ty o Arianie.... Ja też sama w walentynki. Chyba taki mój los...No ja też właśnie kończę ferie. Trochę za szybko to zleciało :(
    Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutny bo koniec ferii i siedzę sama ! :D W walentynki !!
      Niech Nathan tez cierpi ! :D
      Kolejny będzie z Bianką ;) i będzie hot i sweet :D

      Usuń